Wszyscy niewolnicy korporacji wiedzą, że ich najważniejszym zadaniem bywa niekiedy obrona firmy przed sabotażem szefa - on wpada na durny pomysł, oni tylko symulują wykonywanie polecenia, on usiłuje zająć się czymś osobiście, oni dbają, by nie dotknął najważniejszego, generalnie cała energia idzie w przypilnowanie, żeby naszkodził możliwie najmniej. Osobny podgatunek stanowią tu niepoczytalni prezesi lub właściciele klubów futbolowych, którzy nie tylko nie mają o futbolu pojęcia - zdarza się, nie musi być przywarą - ale jeszcze sądzą, że je mają.

Florentino Péreza między oszołomów oczywiście nie wepchniemy, zwłaszcza że zamknął nam właśnie usta argumentem niezbijalnym, ujawnił mianowicie, że rządzony przez niego Real Madryt znów zarżnął konkurencję komercyjnie, przekraczając rekordowe 600 mln euro przychodu. Kiedy już jednak klękniemy przed biznesowym zmysłem pana prezesa, nie wypada nam całkiem zapominać o zasługach trenera Carlo Ancelottiego, który nagłówkował się, by królewska firma przytuliła przy okazji pomniejsze trofeum - wręczane za triumf w Lidze Mistrzów. Wypada też życzyć mu odporności psychicznej w sezonie rozpoczętym, w końcu zanim do niego przystąpił, jego drużyna - najlepsza w Europie - została kompletnie rozmontowana.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Małgorzata Bujara poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Przestałem czytać po drugim akapicie. Bale cały sezon w Tottenhamie przed przyjściem do Realu rozegrał na prawym skrzydle, a Di Maria w reprezentacji grał na środku.
    Zgodzę się z Panem Pawłem, autor tego artykułu jak widać o piłce wie niewiele, ale z pewnością nieco więcej niż Pan Perez, który swoimi "widzi mi się" zabija zwycięskiego ducha Realu Madryt. Oczywistym pozostaje również fakt, że kontrowersyjne decyzje też nieźle się sprzedają medialnie, a przecież o to głównie chodzi prezesowi królewskich.
    już oceniałe(a)ś
    0
    4
    Mam pytanko: Czy ten Florentino Perez nie jest krewniakiem Kima z Korei Północnej?
    już oceniałe(a)ś
    2
    8