Florentino Péreza między oszołomów oczywiście nie wepchniemy, zwłaszcza że zamknął nam właśnie usta argumentem niezbijalnym, ujawnił mianowicie, że rządzony przez niego Real Madryt znów zarżnął konkurencję komercyjnie, przekraczając rekordowe 600 mln euro przychodu. Kiedy już jednak klękniemy przed biznesowym zmysłem pana prezesa, nie wypada nam całkiem zapominać o zasługach trenera Carlo Ancelottiego, który nagłówkował się, by królewska firma przytuliła przy okazji pomniejsze trofeum - wręczane za triumf w Lidze Mistrzów. Wypada też życzyć mu odporności psychicznej w sezonie rozpoczętym, w końcu zanim do niego przystąpił, jego drużyna - najlepsza w Europie - została kompletnie rozmontowana.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze