Parzysty rok między letnimi igrzyskami olimpijskimi tradycyjnie pełen jest imprez o światowym wymiarze w grach zespołowych. Będziemy mieli mistrzostwa w piłce nożnej, kobiet i mężczyzn siatkówce, kobiet i mężczyzn w koszykówce, hokeju na trawie itd. Jedną z pierwszych wielkich imprez w tym cyklu są krykietowe mistrzostwa świata w Bangladeszu.
Słowo "wielka" nie jest przesadzone, jeśli weźmie się pod uwagę liczbę mieszkańców krajów, gdzie krykiet jest sportem numer 1. Tylko w Azji Południowej, najbardziej zainteresowanej tą dyscypliną sportu, mieszka ponad 1,6 mld ludzi, czyli ponad trzy razy więcej niż w Unii Europejskiej. W eliminacjach wzięły udział 83 reprezentacje, i to nie tylko te, które były brytyjskimi koloniami lub, jak Holandia, przez całe wieki były pod wpływem angielskiej kultury, ale także Austria, Estonia, Arabia Saudyjska, Filipiny. Inne dziesięć zostało automatycznie zakwalifikowane do turnieju finałowego. W sumie w turniej były zaangażowane 93 drużyny. A przecież wśród krykietowych potęg znajduje się zespół Indii Zachodnich, który reprezentuje 15 krajów i terytoriów zależnych z rejonu Ameryki Środowej - w tym Jamajka, Trynidad i Tobago, St. Lucia, Gujana, Grenada, Wyspy Dziewicze.
Wszystkie komentarze