Do widzenia, Peterze Sagan! - krzyczał angielski komentator, gdy Michał Kwiatkowski włączył turbo, zostawił rywala z tyłu i pojechał po zwycięstwo w Strade Bianche. To już jego drugi duży sukces w tym sezonie, po etapowym Volta ao Algar-ve. Narodziła się gwiazda.

To na razie kolarska akcja sezonu: efektowna, z podtekstami i w rewelacyjnej scenerii na ulicach Sieny. Wszystko działo się niespełna kilometr przed metą na Piazza del Campo, gdy Saganowi i Kwiatkowskiemu po wspólnej ucieczce został już tylko pojedynek o zwycięstwo. Ponad 20 kilometrów przed metą zostawili wszystkich z tyłu, również tych wielkich: Fabiana Cancellarę i Cadela Evansa. Teraz jeden czekał na atak drugiego. Polak zobaczył, że Słowak jednak nie ruszy, bo opadł z sił, więc sam zaatakował. I to jak: tam, gdzie podjazd wąską ulicą był najbardziej stromy, i tak mocno, że wyglądało to, jakby tylko on jechał, a Sagan stał w miejscu. Zobaczyć Sagana po takim ciosie - to nie zdarza się często. - On jest bardziej doświadczony w takich sytuacjach, śledziłem każdy jego ruch, żeby mieć pewność, że nie popełnię żadnego głupiego błędu - mówił potem Polak. Zwycięstwo nazwał najbardziej emocjonującym z dotychczasowych. A niedawno wygrał etapowy Volta ao Algarve, jako pierwszy od pięciu lat polski triumfator zagranicznego wyścigu. Tam wygrał czasówkę i górski etap, teraz klasyk. Nic dziwnego, że kolarscy eksperci z całej Europy ogłosili już narodziny gwiazdy. I nie brakuje takich, którzy mówią, że to będzie w najbliższych latach najważniejszy pojedynek w tym sporcie: Polak Kwiatkowski - zwany Flower, stąd Flower Power - kontra Słowak Sagan. Jak do niedawna Fabian Cancellara kontra Tom Boonen w klasykach. Ale może nie tylko w klasykach, również w wyścigach etapowych

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Więcej
    Komentarze