Po 77 latach Wielka Brytania doczekała się mistrza Wimbledonu. Andy Murray pokonał w finale Novaka Djokovicia 6:4, 7:5, 6:4. - Zasłużyłeś na to, zagrałeś lepiej - powiedział Serb

BBC przypominała przed finałem, że gdy po raz ostatni Brytyjczyk wygrywał Wimbledon, prezydentem USA był Franklin D. Roosevelt, po oceanach pływały parowce, a Fred Perry swój finał w 1936 r. rozgrywał w długich białych spodniach.

- Pamiętasz, co się działo w ostatniej piłce? - pytała Sue Barker, prowadząca ceremonię wręczania nagród. - Nic nie pamiętam. Jestem w szoku - odparł Murray, który z trudem wydobywał z siebie pojedyncze słowa.

Szkot zagrał najlepszy mecz w turnieju. Zwycięstwa w trzech setach nad Djokoviciem, słynącym z mentalnej twardości, nie spodziewał się w Londynie nikt. Najwięksi optymiści, wśród nich John McEnroe, stawiali na to, że Murray wymęczy rozstawionego z jedynką Serba w pięciu setach.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Monika Tutak-Goll poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze