BBC przypominała przed finałem, że gdy po raz ostatni Brytyjczyk wygrywał Wimbledon, prezydentem USA był Franklin D. Roosevelt, po oceanach pływały parowce, a Fred Perry swój finał w 1936 r. rozgrywał w długich białych spodniach.
- Pamiętasz, co się działo w ostatniej piłce? - pytała Sue Barker, prowadząca ceremonię wręczania nagród. - Nic nie pamiętam. Jestem w szoku - odparł Murray, który z trudem wydobywał z siebie pojedyncze słowa.
Szkot zagrał najlepszy mecz w turnieju. Zwycięstwa w trzech setach nad Djokoviciem, słynącym z mentalnej twardości, nie spodziewał się w Londynie nikt. Najwięksi optymiści, wśród nich John McEnroe, stawiali na to, że Murray wymęczy rozstawionego z jedynką Serba w pięciu setach.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze