Bujał ponad stratosferą, między gwiazdami formatu Leo Messiego i Cristiana Ronaldo, o czym dowiedzieliśmy się jesienią 2010, kiedy uznał, że Manchester United staje się niegodny jego talentu, nie podoła finansowo nabywaniu dorównujących mu piłkarzy, mknie do galaktyki bez przyszłości. Nie mógł się Wayne Rooney bardziej rozminąć z wizją szefa wszystkich szefów Aleksa Fergusona, który klub widział tak potężnym, iż zerwał z perspektywą współczesną, by ścigać się z historią. Zamierzał zdetronizować Liverpool w krajowym rankingu wszech czasów (już mu się udało), a także legendarnego trenera Boba Paisleya w międzynarodowym rankingu wszech czasów (jeszcze się nie udało). To były plany imperialne, nie skromne pomysły na przetrwanie kryzysu.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze