Mam dziś czytelniczą propozycję nie do odrzucenia. Bo, żeby ją odrzucić, trzeba mieć siłę Tomasza Majewskiego.
A nawet on, podwójny mistrz olimpijski w pchnięciu kulą, odrzuciłby tylko siedmiokilowego kieszonkowca, jak ludzie z Taschen śmiesznie nazywają mniejszą wersję książki. Bo oryginał z 2004 roku - format 50x50 cm, wydrukowany tylko w 1000 egzemplarzach, cena 9000 funtów z załączoną rzeźbą - waży 34 kg i naszemu kulomiotowi groziłoby przeciążenie tricepsa.
Słowem, tym albumem Muhammad Ali zdzielił potężnie i znokautował raz jeszcze - 30 lat po zakończeniu kariery. Nie ma bowiem większej książki o człowieku, który nie był ani Leonardem da Vinci, ani Michałem Aniołem,
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze