Wypróbuj prenumeratę cyfrową Wyborczej
Pełne korzystanie z serwisu wymaga włączonego w Twojej przeglądarce JavaScript oraz innych technologii służących do mierzenia liczby przeczytanych artykułów.
Możesz włączyć akceptację skryptów w ustawieniach Twojej przeglądarki.
Sprawdź regulamin i politykę prywatności.
Wszystkie komentarze
Po co? Dla kasy. Dla kogo? Dla gawiedzi. A w historii orientują się u nas nieliczni.
W takim razie czekamy na serial pt:
Influencer z Auschwitz
(ewentualnie "Youtuber z Auschwitz")
Aha, to tak trzeba pisać, żeby zasłużyć sobie na Wyróżnienie od "Wyborczej"?
Że "świetny tekst i całkowicie się zgadzam"?
Też tak będę :-)
"Wizażystka z Auschwitz" lepsza chyba byłaby...
Zdaje się że to serial. A powstał dla pieniędzy, i nie ma tu „tematyki obozowej”, a jest historia miłosna. Trudno też po przeczytaniu tekstu zgodzić się że jest podkolorowana.
Moze jeszcze nie teraz ale już niedługo - całkiem realne i możliwie. Jeżeli tylko znajdą się zainteresowani (w odpowiedniej liczbie) co np. na początku kupią książkę to dlaczego nie.
Ludzie są przebodźcowani i niedojrzali. Kino przemyślane, filizoficzne, to dla nich dłużyzny. Ma się dziać i ma być hard.
No ale przecież taki był dokładnie postulat inżyniera Mamonia!!!
Jakiej prawdy ? W temacie holocaustu musi zgadzać się nr transportu, fakt, że coś podpalono, a nie wysadzono ? Resztę historii można "fałszować" ? Czarnoskóra królowa brytyjska, arystokracja jest ok ? Czarni byli zarazem niewolnikami bez żadnych praw i...panowali na tronie :> To tylko aktorka...to tylko książka i serial ;]
Generowane przez AI pod widzimisię woke kultury obrazki przekłamujące prawdę i historię powinny zostać zaakceptowane, za to ten jeden temat jest wyjątkowy ?
A to było oczywiste, że trzeba trzymać się faktów w ogóle, a nie tylko w wybranych tematach bo to się źle skończy.
Czarnoskóra królowa jest w serialu, który nawet nie udaje, że jest konkretnie osadzony w wydarzeniach historycznych. Stroje luźno nawiązują do epoki regencji, nie ma w nim regenta ani Napoleona. To jest czysta zabawa i dlatego wolno puścić wodze fantazji, dopuszczając do kręgów arystokracji osoby o niebiałym kolorze skóry.
Tatuażysta natomiast opiera się na prawdziwych zdarzeniach, udaje, że pokazuje je prawdziwie, ale przekłamuje na bardzo wielu poziomach, wśród których niewłaściwy nr więźniarki to najmniejszy problem.
Zapytam tylko jedno: Czy zwiedzałaś/-eś obóz w Auschwitz-Birkenau? Nie tak jak chodzi się w muzeum czy na wystawie.
Ale ze świadomością, że setki/tysiące bucików za szkłem to jedyny ślad, który został po dzieciach?
A patrząc na stosy włosów, które miały być wypełnieniem materaców, to nikła pozostałość po ludziach, którzy zginęli w okrutnie zadawanej im śmierci?
Czy mogła zdarzyć się tam miłość? Miłość zdarzyć może się wszędzie!
Filmu nie widziałam!
Jako 17.latka zwiedzałam obóz w czasie szkolnej wycieczki, gdy wracaliśmy z gór. To był 1961 rok!!!
Wrażenia, widoki, rozumienie tamtych tragedii pozostało we mnie do dziś.
W Birkenau zginął okrutnie zamordowany mój wujek. Polak, katolik. Z donosu innego Polaka, katolika, który nic z donoszenia nie miał, ale nowej władzy się zasłużył.
Dla mnie ten wywód redaktorski jest zbyt wrzaskliwy!
A krzyki .... cóż... nie zawsze sa odpowiednie!!!
Takie wręcz karykaturalne wzmożenie autorki recenzji.
Czy tylko ja, czy ktoś jeszcze spróbował spojrzeć na ten serial przez pryzmat filmu Atonement (polskie tłumaczenie: Pokuta, choć dla mnie powinno być: Zadośćuczynienie). Wspomnienia człowiek, który poznał swoją żonę w Auschwitz można potraktować jak pomnik zbudowany ich młodości. Być może nie mieli szans w realu przeżyć tego, co zostało przedstawione w serialu, a więc bohater stworzył ich młodość na nowo. We wspomnieniach.
też tak będę - nie, no chyba lepiej i bardziej i lepiej
wyimaginowany dwór angielski gdzieś pośród początków XIX w. zestawiony z holocautsem - no geniusz
Jak to po co? Jak to dlaczego?
A dlaczego taśmowo powstają książki "Coś tam coś tam z Auschwitz"?
Jest rynek, są czytelnicy, jest sprzedaż. Od dawna wiadomo, że spece od sprzedaży i marketingu, jeśli tylko słupki rosną, a Excel świeci się na zielono, są w stanie sprzedawać wszystko. To raz.
A dwa? Jest spora grupa konsumentów, która uwielbia tego typu produkty książkowe i filmowe. Można poczuć się i wzniośle, i nieco naukowo i historycznie, jest w końcu i życiowo i kapka grzesznych emocji. Produkt idealny.
Skąd taka szalona popularność produkcji w wykonaniu Maxa Czornyego?
Niestety (a może stety?) sporo ludzi uwielbia takie metaforyczne grzebanie w dziurze w zębie.
Smutne jest to, że takie dyskusje (i produkcje) mają miejsce w kontekście Holocaustu i Auschwitz. Ale biznes i sprzedaż nie ma świętości.
Za co wyroznienie? Bo komentarz zgadza sie z artykulem? Gazeto - mialam o Tobie lepsze zdanie…
Ksiazka i serial zawieraja nieprawdziwe tresci.
I co z tego? To samo mozna powiedziec o 90 % powiesci historycznych. W czesci oparte sa na faktach, w czesci na fantazji autora/autorki, ktorzy w ten sposob pozwalaja nam na zblizenie z realiami dawnych czasow, zidentyfikowanie sie z bohaterami poprzednich wiekow, i - czesto - nabycie historycznej wiedzy bez ?kucia? faktow z czesto sztywnych i malo przystepnych dziel naukowych.
Szczegolnie w ?naszych czasach ?, kiedy mlodziez (a i niektorych doroslych) ciezko jest przekonac do przeczytania chocby najcienszej ksiazki, kiedy rosna ugrupowania zaprzeczajace wogole zaistnienia Holocaustu, kazda ksiazka czy film/serial, ktore opisuja Zaglade w formie przyciagajacej miliony ludzi, powinny byc promowane.
Dlatego nie rozumiem tych negatywnych komentarzy nabuzowanych ?expertow? i ?znawcow? wskazujacych na bledy historyczne. Bo co - nie mozna nic mowic o Holocauscie nie bedac znawca/historykiem? Nie wolno fantazjowac na temat bohaterow tej epoki? Dziela Sienkiewicza tez sa pelne bledow historycznych, czy dlatego nie nalezy ich czytac? Czy moze tylko Holocaust jest ?swiety?, i dlatego nie wolno o nim mowic, chyba ze jestes expertem? Tego typu myslenie doprowadzi jedynie do mniejszej swiadomosci spoleczenstwa i wiekszej przestrzeni dla tych, wedlug ktorych Holocaust nigdy sie nie wydarzyl.
Po prostu - nie tańczy się na grobach, nie robi się pikniku na cmentarzu, nie robi się cyrku z Holokaustu - niektóre rzeczy nie powinny być używane do zabawy
Mogę już powiedzieć, że mnie ustrzegła:).
"Obiektywna recenzja" to oksymoron. Recenzja jest wyrażeniem własnych wrażeń, zatem z natury rzeczy jest subiektywna. Nie musisz dziękować.
Zazwyczaj nie wypowiadam się, jeżeli nie czytałem bądź nie oglądałem omawianego tworu, ale zrobię wyjątek.
Nie przeczytam i nie obejrzę tego chlamu.
Pani Annie życzę powodzenia, może zagra w dobrym serialu.
Takie tematy powinno traktować się bardzo powaznie i nie tworzyć na ich kanwie historii rodem z romansów. Ale widza który już wszystko widział trudno już zaszokować, Wiec przyszedł czas na miłosną historie za tło mającą piekło na ziemi. Zresztą tak na marginesie granica której nie powinno się przekraczać już dawno została przekroczona. Aktualnie nie ma już żadnych świętości ani tematów tabu.
<<< Aktualnie nie ma już żadnych świętości ani tematów tabu. >>>
Ależ są oczywiście, i to bardzo, bardzo wiele :-) Tylko - podobnie jak w każdej innej epoce - wielu ludziom szczerze wydaje się, że ich nie ma, bo po prostu nie wyobrażają sobie możliwości ich poruszenia ;-)
a ja jestem anthony198. pozdrawiam
Barbie na pewno jest milion razy lepsza od tej kupy.
No więc jaki masz problem. Nie oglądaj filmu. Ja chętnie serial obejrzę, a potem na pewno nie pójdę na Barbie. Zresztą jestem facetem.
Oglądałeś?
no cóż, na pewno nie jest przeznaczony dla poważnych młodych wrażliwych mężczyzn, czytających w skupieniu "Eichmanna w Jerozolimie" - w piecach
Max Czornyj :)
Powstawanie takich filmów i książek uważam za dowód na słuszność twierdzenia Agnieszki Holland, że szczepionka Holocaustu przestaje działać. Skoro pamięć o upadku ludzkości jest dla takich Czornyjów czy Morrisek przede wszystkim rozrywkowym towarem na sprzedaż wielu młodych zwłaszcza ludzi będzie patrzeć na Auschwitz jak na zwykłe wydarzenie. Cała groza tamtej kaźni stanie się dekoracją, a więc czymś umownym czyli jakby nieprawdziwym. Dobrze, że nigdy Czornyja czy Morris nie spotkam, bo oberwaliby swoją 'literaturą' po łbie jedna z drugim.
To jest nieuniknione i ma miejsce "od zawsze", wraz z przemijaniem pokoleń pamietających osobiście lub przynajmniej znających z opowieści z pierwszej ręki konkretne wojny i tragedie. II wojnę światową i Holokaust już dziś młodsze pokolenia traktują mentalnie jak nieco starsze I wojnę światową - tj. jako serię wielkich wydarzeń, obfitującą w śmierć i zbrodnie, ale w sumie jakoś bezpośrednio NAS nie dotyczącą. Za 50 lat historia wojny 1939-1945 i Zagłady będzie - podobnie jak dziś np. historia wojen rewolucyjnych/napoleońskich i związanych z nimi ludobójstw - zajmować uczonych i hobbystów, którzy starannie będą badać szczegółowy tok wydarzeń, bitew i zbrodni, szczerze przejmować się ich ogromem i tragediami ludzkimi, ale nikomu do głowy nie przyjdzie, żeby utoczyć na ten temat łzę wzruszenia z głębi serca; do tego będą zapewne całkiem inne i dużo świeższe powody. I zresztą bardzo dobrze, że taki mechanizm psychologiczny działa; inaczej byśmy wszyscy już dawno powariowali, przejmując sie na równi wszystkimi zbrodniami i tragediami z ostatnich kilku tysięcy lat.
Ale jeszcze za wcześnie na upupianie Holokaustu.
Przecież nikt tego specjalnie nie robi - no a skoro robi się niejako samo, to znaczy, że najwyraźniej zaczyna być już właśnie nie za wcześnie...
Mało tego, ludzie lubią posłuchać sobie o jakiś strasznich historiach morderców, średniowiecznych torturach czy innych psychopatach. Historie obozów staną niedługo w jednym rzędzie nimi.
Dziś daję plusy
Czy ja wiem? Minęło mniej więcej tyle od Ii wojny ile od I wojny światowej minęło do lat mojego liceum. I też I wojna światowa nie poruszała jakoś bardzo wyobraźni.
Młode pokolenie będzie miało bardzo wypaczony obraz Auschwitz. To jest grzech tego filmu.
Wszyscy, którzy tego nie przeżyli, z konieczności mają "bardzo wypaczony obraz Auschwitz". Wyobraźni nam nie wystarcza po prostu.
Zupełnie niezależnie od wysiłków czy to politycznych propagandystów, czy komercyjnych zarabiaczy fałszujących sprawę dla własnych celów.