Historyczny dramat Marcina Koszałki spotkał się z uznaniem krytyków i ogromnym oburzeniem części górali. Związek Podhalan protestował jeszcze przed premierą filmu, a IPN odciął się od ostatecznej wersji scenariusza. "Biała odwaga" jednak bardziej niż lekcją wykładaną z od lat sklejonych kartek podręcznika do historii, okazała się porządnym kinem gatunkowym, przesiąkniętym ludzkimi dramatami i niemożliwymi wyborami podejmowanymi w imię mniejszego zła.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Podobnie jak pedofilów.
A to nie to samo?
Ze szczególnym uwzględnieniem Stasia Dziwisza z Raby Wyżnej
Kłamiesz jak ruski troll.
wszystko zależy od wielkości telewizora ;)
Istnieją też projektory, polecam zwłaszcza krótkoogniskowe. W pokoju wielkości 4x5m mam obraz mniej więcej 2,5m x 1,5m. Przy zaciemnionych oknach i dobrych głośnikach warunki są naprawdę zbliżone do malutkiej sali kinowej.
A kto z kim się "powiązał", zdradzisz?
Czy tylko takie pie...lo odstawiasz?
Nie jest wypałem? Chyba "jest niewypałem"? Wypał to jest gliny albo węgla drzewnego.
Ciągle się mówi o tym filmie? Pojawiło się raptem kilka recenzji, a śledzę naprawdę pilnie, co się dzieje i pisze w polskim kinie.
Reszta to jakieś teorie spiskowe, pozdrawiam.
Nie mam zielonego pojęcia o powiązaniach towarzyskich, to nieistotne. Zgadzam się natomiast, że film kiepski. Wbrew deklaracjom twórców, że odważny, kontrowersyjny, odkrywczy - to apoteoza góralszczyzny. Główny bohater sam wymierza sobie sprawiedliwość, bo odkrył, że zbłądził. To tak, jakby cała Brygada Świętokrzyska strzeliła sobie w łeb, a mieszkańcy Jedwabnego zwrócili chałupy Żydom. Gó... prawda. Tego zasrańca Krzeptowskiego to partyzanci musieli powiesić, a kolaboranci z Brygady żyli sobie na Zachodzie.