Widzieliście kiedyś książkę w ludzkiej skórze? Tak, tak - zupełnie dosłownie: oprawioną w elegancko wygarbowaną ludzką skórę - lekko brązowawą od upływu czasu i użytych chemikaliów. Na niektórych z tych woluminów - gdy przyjrzeć się bliżej - widać pory, przez które ich właściciel za życia musiał się sporo napocić, inne zaś sprawiają wrażenie, jakby pokryły się gęsią skórką.
Koszmar? No więc w czasach, kiedy powstawały te egzemplarze, nikt tak nie myślał.
"Okładka tej książki to wszystko, co pozostało z mojego drogiego przyjaciela Jonasa Wrighta, który został żywcem obdarty ze skóry przez Vawuma czwartego dnia sierpnia 1632 roku. Król Btesa dał mi tę książkę, która była jedną z najbardziej wartościowych rzeczy należących do biednego Jonasa, wraz z kawałkiem skóry, by ją oprawić. Niech odpoczywa w pokoju" - tę inskrypcje można znaleźć na ostatniej stronie traktatu prawniczego "Practicarum Questionum Circa Leges Regias Hispaniae".
Wszystkie komentarze