Kiedy widzimy ludzi mówiących do siebie, odruchowo myślimy o nich jak o niegroźnych wariatach. Gorzej, gdy sami zaczynamy to robić. A że robimy, to oczywista sprawa. Wielu z nas mówi do siebie na głos co jakiś czas, a niektórzy, jak dr Lupyan, robią to w określonych sytuacjach.
Teraz naukowcy dowodzą, że mówienie do siebie to nie początek popadania w obłęd, tylko zdrowy odruch, który pomaga porządkować rzeczywistość. Zespół pod kierunkiem dr. Lupyana przeprowadził eksperyment, w którym ochotnicy mieli za zadanie poszukiwać określonych produktów wśród całej masy innych, jak w supermarkecie. Ci, którzy powtarzali sobie na głos ich nazwy, szybciej je odnajdowali. Przewaga wynosiła 50-100 milisekund względem tych, którzy poszukiwali w ciszy.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze