Pendolino, którym jadę do Gdańska spotkać się z guru fizyki kwantowej austriackim fizykiem Antonem Zeilingerem, nagle się zatrzymuje. Awaria systemu sterowania. Po 40 minutach stania w szczerym polu zaczynam żałować, że kwantowa teleportacja, której pionierem jest właśnie prof. Zeilinger, dopiero raczkuje. Dobrze byłoby mieć teleporter i w mgnieniu oka przenieść się z Warszawy nad Bałtyk. Wszyscy zyskają. Premier nie musiałby podnosić bramek na autostradach, a kierowcy stać w kilometrowych korkach na Helu.
Wszystkie komentarze
Jak to nie istnieje teoretyczny opis? A interpretacja kopenhaska? Kolaps funkcji falowej? Ja rozumiem, że to "tylko" interpretacja i pozostawia wiele do życzenia, ale istnieje.
Zgadzam się natomiast całkowicie, że powolutku dobijamy do momentu naszej wiedzy, gdzie będzie znów potrzebny przełom na miarę Einsteina i powstania fizyki kwantowej.
Nie atom, a energia elektromagnetyczna.