Wciąż wielu Polaków hołduje zasadom postu przed Wielkanocą. Wielu nie jada w piątki mięsa. Czy do listy produktów, których powinniśmy sobie co jakiś czas odmawiać, warto dołączyć alkohol? Badania dowodzą, że robienie przerw w spożywaniu alkoholu dobrze służy naszemu ciału. I nie chodzi tu tylko o abstynencję w piciu dużych ilości mocniejszych trunków, ale o odstawienie na jakiś czas także kieliszka wina czy butelki piwa.
Wątroba jest podstawowym narządem unieszkodliwiającym toksyny, z którymi codziennie zmaga się nasze ciało. Jest główną oczyszczalnią, którą warto otaczać szczególną opieką.
Alkohol pity regularnie (wcale nie w dużych ilościach) podtruwa wątrobę. Jeśli nie damy jej choć chwili odpoczynku i każdego dnia będziemy jej serwować drinka, puszkę piwa, kieliszek wódki czy czerwonego wina, nie będzie miała kiedy się zregenerować.
Na początku stycznia specjaliści z Wlk. Brytanii wydali nowe zalecenia dla ilości spożywanego w tygodniu alkoholu. Normy dla mężczyzn są teraz zrównane z tymi dla kobiet! Specjaliści sugerują nieprzekraczanie tygodniowo półtorej butelki wina lub sześciu-siedmiu puszek piwa. W ciągu ostatnich 20 lat pojawiło się wiele badań dowodzących, że alkohol jest bardziej niebezpieczny dla naszego zdrowia, niż sądzono. Nawet niewielka jego ilość pita regularnie sprzyja rozwojowi nowotworów złośliwych.
To właśnie ma być ukłon w stronę naszej wątroby. Co się dzieje po takiej krótkiej, dwudniowej przerwie? Alkohol działa na czynność wątroby na dwa sposoby - ma bezpośredni wpływ toksyczny i metaboliczny. Nasila utlenianie lipidów, w wyniku czego powstają wolne rodniki, powoduje niedotlenienie wątroby, działa na białka komórkowe, aktywuje komórki produkujące związki prozapalne. Kiedy nasza wątroba zmetabolizuje alkohol i nie dostanie kolejnej jego dawki, hepatocyty mogą wreszcie odetchnąć - nie są atakowane. Dwa dni dają jej względne wytchnienie.
Po trzech dniach powstrzymywania się od alkoholu lepiej pracuje umysł, łatwiej nam skupić uwagę, planować obowiązki, rośnie nasza kreatywność. Zaburzenie w funkcjach poznawczych trwa znacznie dłużej, niż zakładano. Pojawia się, nie kiedy nasz stopień upojenia rośnie, ale kiedy już spada! Nasz mózg po imprezie z alkoholem dochodzi do siebie dopiero po kilku dniach. Po siedmiu dniach bez alkoholu poprawia się nam pamięć.
Niedawne badania u osób, które nie piły przez cztery tygodnie, pokazały, że znacznie poprawiła się im czynność wątroby, spadło ciśnienie krwi i obniżył się poziom cholesterolu. Warto więc czasem odstawić alkohol, a potem pilnować, by nie pić go codziennie. Tym bardziej, że nie wiemy, w jaki sposób nasz organizm sobie z nim radzi. Istnieją duże różnice osobnicze. Możemy pić stosunkowo niewiele, a naszej wątrobie bardzo to zaszkodzi.
Znajdziesz nas na Twitterze , Google+ i Instagramie.
Jesteśmy też na Facebooku. Dołącz do nas i dziel się opiniami.
Czekamy na Wasze listy: listy@wyborcza.pl