Przeszedł na piłkarską emeryturę, zajął się modą, ale nie porzucił sportu. Wykorzystuje go do działalności charytatywnej i podróży

W 2014 roku pojechał z przyjaciółmi na motocyklową wyprawę do Brazylii, by uczcić przejście na sportową emeryturę. Spał w hamaku, zmagał się z brudem i układaniem fryzury. W efekcie powstał film "Beckham: Podróż w nieznane".

W 2015 r. znów ruszył w drogę, tym razem z ramienia UNICEF, którego jest ambasadorem. W 13 dni obleciał z ekipą filmową 11 krajów i siedem kontynentów. Przyświecał mu szlachetny cel - ukazanie problemów Trzeciego Świata i piłki nożnej jako sportu, który łączy mimo różnic kulturowych i geograficznych.

Odwiedził Papuę-Nową Gwineę, dzieci z nepalskiej szkoły zniszczonej przez trzęsienie ziemi, obóz uchodźców w Afryce na pustyni Dżibuti, drużynę juniorów w Buenos Aires, Antarktydę i polarników, Miami, gdzie grał z żeńskimi drużynami uniwersyteckimi, oraz Manchester, w którym zorganizował mecz gwiazd futbolu na stadionie Old Trafford dla UNICEF.

Film "Beckham: kocham ten sport" ukazuje ludzkie oblicze gwiazdora kojarzonego z perfekcyjnym wizerunkiem. W filmie widzimy innego Davida: zmęczonego podróżą i ciągłymi zmianami stref czasowych faceta w średnim wieku, w ubłoconych butach, bezpretensjonalnego, niezwykle ciepłego w relacjach z dziećmi.

Fragment rozmowy z Davidem Beckhamem

Jesteś rozpoznawalnym na całym świecie człowiekiem ikoną. Ale w filmie widać, że tam, dokąd jeździsz, nie wszyscy wiedzą, jak wyglądasz.

To prawda, ale nawet jeśli nie rozpoznają twarzy, to jednak wiedzą, kim jestem. Nawet w tych najuboższych krajach. To niesamowite uczucie być tak ciepło przyjmowanym w najbardziej niedostępnych miejscach na Ziemi.

Ale te podróże to coś więcej niż zwiedzanie świata. Od wielu lat jestem zaangażowany w działalność UNICEF i dzięki temu spotkałem mnóstwo dzieci dorastających w skrajnie złych warunkach. Te podróże pomagają mi bardziej docenić to, jakie ma szczęście w życiu. Kiedy wracam do domu, staram się też uświadamiać moim dzieciom, że powinny doceniać to, co dostały od losu. I nie chodzi mi tu o dostatek, w którym żyją, ale o coś, co dla nich jest trudne do pojęcia, że szczęściem jest zwyczajne jedzenie, dostęp do świeżej, pitnej wody.

I nie nudzi ich to? Nie traktują tego jak czczej gadaniny?

Nie. Nawet czteroletnia Harper wie, dlaczego tata odbywa te podróże. A mój szesnastoletni Brooklyn obsesyjnie marzy, żeby mi towarzyszyć. Jeszcze się uczy, więc trudno byłoby mi go ze sobą zabierać. Ale w przyszłości moje dzieci będą jeździć ze mną.

Po co to robisz?

Podróżuję do biednych krajów?

Tak.

Dlatego że w jakiś sposób mogę pomóc organizacjom charytatywnym, które walczą o lepsze życie dla tych dzieci.

Gdzie David Beckham zamieszka za 10 lat? Czego się boi? Jakie ma plany? Co mówi o swoim filmie "David Beckham: kocham ten sport? Polecamy w piątek do czytania w "Telewizyjnej"

 

Znajdziesz nas na Twitterze , Google+ i Instagramie

 

Jesteśmy też na Facebooku. Dołącz do nas i dziel się opiniami.

 

Czekamy na Wasze listy: listy@wyborcza.pl