Działa jak pigułka na nadciśnienie, cholesterol i alergie. Jest też doskonałym sposobem na obniżenie poziomu hormonów stresu. Psa lekarze mogliby zapisywać na receptę jak leki!

Z raportu TNS Polska "Zwierzęta w polskich domach" wynika, że 48 proc. Polaków ma w domu jakieś zwierzę.

W tej grupie ponad 80 proc. ma psy. Jesteśmy narodem psiarzy. Dlaczego tak ciągnie nas do czworonogów? Przecież to zabiera czas, kosztuje i wymaga energii. Czasami zupełnie tak, jakbyśmy mieli w domu małe rozbrykane dziecko. Co takiego daje nam kontakt z psami, że wielu z nas nie wyobraża sobie bez nich życia? W badaniach czworonogi nie chciały przyjąć jedzenia z ręki osób, które nieuprzejmie potraktowały ich pana lub panią. Taka bezinteresowna lojalność podnosi nam poczucie wartości i relaksuje.

Uczeni uważają, że psy są uznawane za najlepszych i najwierniejszych przyjaciół człowieka m.in. dlatego, że przez tysiące lat koewolucji związały nas hormony, w tym oksytocyna określana mianem "hormonu więzi". To właśnie dzięki wydzielanej podczas porodu oksytocynie matka przywiązuje się do swojego dziecka i odczuwa chęć opiekowania się nim. Jej uwalnianie zachodzi również na co dzień. I nie tylko u kobiet!

Oksytocyna jest ściśle związana z emocjami, pojawianiem się między ludźmi więzi, regulacją stresu i wrażliwością emocjonalną. Wiadomo, że poziom okcytocyny wzrasta np. po miłych doświadczeniach - m.in. takich jak dotykanie, a także przyjemny zapach. Hormon ten jest nam potrzebny do szczęśliwego życia. Okazuje się, że oba gatunki - ludzki i psi - wydzielają oksytocynę pod wpływem wzajemnych kontaktów! To przyjaźń przypieczętowana fizjologią.

 

Dlaczego jeszcze warto mieć psa? Czytaj w środę w "Tylko Zdrowie"

 

Znajdziesz nas na Twitterze , Google+ i Instagramie

 

Jesteśmy też na Facebooku. Dołącz do nas i dziel się opiniami.

 

Czekamy na Wasze listy: listy@wyborcza.pl