Myśleliście, że to już koniec? A skąd! W Hollywood jest jedna zasada: wycisnąć, ile się da. A z "Gwiezdnych wojen" jeszcze się da. Dlatego, choć szósta część miała być ostatnią, wkrótce zobaczymy kolejną.

Polub nas na Facebooku

"Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy" pojawi się w kinach w grudniu. Od premiery części pierwszej - a chronologicznie czwartej - minęło 38 lat. Początki nie były łatwe. Mało kto wierzył, że film George'a Lucasa okaże się światowym hitem (...)

Ciekawie poruszany jest temat śmierci. Saga mówi o niej tak mądrze i wrażliwie, że nawet dziecko może ją oglądać. I ogląda. Na premierach w kinach można spotkać dorosłych, dzieci z rodzicami, a czasem i z dziadkami. Film wychował już trzy pokolenia.

- W Stanach zrozumiano, że jeżeli pierwsza część filmu jest hitem, to warto spróbować nakręcić kolejną. Kontynuacje są łatwiejsze niż zupełne nowości. W USA powstaje tysiące filmów rocznie. Widzowie zapamiętają tylko niektóre z nich. Jednak każda kolejna część "Gwiezdnych wojen" może się tym nie martwić - mówi Wojciechowski.

Eksperci uważają, że w Polsce nowa część sagi może osiągnąć milionową widownię. - "Przebudzenie Mocy" powinno przyciągnąć ponad 2 mln widzów. Film jednak wchodzi do kin w drugiej połowie grudnia i do końca roku zgromadzi nieco ponad 1 mln, a pozostałą część już w 2016 r. - uważa Mariusz Łukomski, prezes Monolith Films, jednego z największych dystrybutorów filmowych w Polsce.

Pełna wersja artykułu do przeczytania w jutrzejszej "Wyborczej TV".

Znajdziesz nas na Twitterze , Google+ i Instagramie

 

Jesteśmy też na Facebooku. Dołącz do nas i dziel się opiniami.

 

Czekamy na Wasze listy: listy@wyborcza.pl