Dr Michał Bilewicz: Niesamowite! Co więcej, podejrzewam, że ta sama osoba może wierzyć, że został zabity i że sfingował swoją śmierć. Brytyjskie badania pokazują, że wierzący w spiski mają bardzo dużą tolerancję dla sprzecznych teorii. Jeśli ktoś wierzył, że księżna Diana została zamordowana przez brytyjskie służby, to zwykle również dopuszczał myśl, że ona nadal gdzieś żyje szczęśliwie ze swoim Dodim al-Fayedem. Ludzie uznający, że Osama ben Laden wciąż żyje, twierdzą też, że jego zabicie zostało upozorowane, bo przywódca Al-Kaidy od dawna był już martwy.
- Istnieje coś takiego jak mentalność spiskowa, czyli tendencja do interpretowania wszystkich wydarzeń politycznych jako nieprzypadkowych, będących efektem zakulisowych działań i manipulacji.
Jedną z przyczyn wiary w teorie spiskowe jest utrata poczucia kontroli nad własnym życiem. To nieraz ludzie, którym życie zaczęło się sypać, np. stracili pracę, rozstali się z kimś. Myślą sobie: "Jeżeli ja tracę kontrolę, to ktoś inny musi ją mieć, jakieś siły zewnętrzne. Nie wierzę, że to po prostu kryzys gospodarczy". Szukają konkretnej teorii, która by to w prosty sposób wyjaśniła. Ludzie, tracąc kontrolę, wierzą nie tylko częściej w teorie spiskowe, ale też w istoty ponadludzkie, w Boga, różnego rodzaju siły paranormalne.
Teorie spiskowe zaspokajają także potrzebę objaśnienia świata, nawet jeśli wzajemnie się wykluczają. Długo myśleliśmy, że podatni na to są ludzie, dla których rzeczywistość jest zbyt skomplikowana, polityka jest zagmatwana, i dlatego szukali wyjaśnienia, które im to pomoże ogarnąć. Ale nie do końca tak jest. W 2013 r. zbadaliśmy z Mirosławem Koftą poczucie zagubienia w polityce i poczucie braku kontroli nad polityką. Myślenie spiskowe bardziej wynika z braku poczucia kontroli niż z niezrozumienia polityki. Ludzie czują, że tracą kontrolę nad działaniami polityków, i dlatego częściej wierzą w spiski. Skoro ja nie mam wpływu na politykę, to ktoś ten wpływ musi posiadać.
- Tak. W 2013 r. zbadaliśmy, jak Polacy wyjaśniają katastrofę w Smoleńsku. 29 proc. wierzyło w zamach na prezydenta Lecha Kaczyńskiego, 61 proc. w zwykłą katastrofę lotniczą. Do tego aż 56 proc. zgodziło się z tezą, że "władze polskie i rosyjskie wspólnie zatajają prawdę na temat tej katastrofy".
Co ciekawe, aż 70 proc. Polaków twierdzi, że w Smoleńsku zawiniły zła organizacja i nieodpowiednie zabezpieczenie lotu - uważa tak też ponad połowa z osób wierzących w zamach.
*MICHAŁ BILEWICZ - wykładowca Wydziału Psychologii Uniwersytetu Warszawskiego, współautor książki "The Psychology of Conspiracy" (Routledge, 2015)
Całą rozmowę czytaj w środę w "Wyborczej"
Znajdziesz nas na Twitterze , Google+ i Instagramie
Jesteśmy też na Facebooku. Dołącz do nas i dziel się opiniami.
Czekamy na Wasze listy: listy@wyborcza.pl