W dzisiejszych czasach oryginalność jest wartością, naśladownictwo - obciachem. Jednocześnie w poszukiwaniu tej wymarzonej oryginalności... naśladujemy innych bardziej niż kiedykolwiek przedtem.

Znajomy kupił sobie czepek kąpielowy. Mówi, że fajny, ale minę ma niewyraźną. Dlaczego? Bo czepek, wybrany uważnie, z dbałością o szczegóły - kolor, kształt, marka, logo z prawej czy raczej z lewej - cieszył go tylko dwa dni, dwa wyjścia na basen. Trzeciego dnia się okazało, że na ten sam basen przychodzi gość w takim samym czepku! I całą radość diabli wzięli. "Na basenie wszyscy są tacy sami - mówi z żalem - dwie nogi, dwie ręce, podobne ciała. Jedyne, czym możesz się wyróżnić, to kąpielówki i czepek".

Żyjemy w świecie, w którym trzeba się wyróżnić, by zostać zauważonym, a zauważonym pragnie być niemal każdy. Kreatywność i innowacyjność stają się warunkami sukcesu. A jednak ulegamy modom, chcemy mieć te same gadżety co sąsiedzi czy celebryci, jeździć na wakacje w te same co oni miejsca, mieć taką samą figurę obleczoną w takie same modne ciuchy. Chętnie stosujemy te same diety, kosmetyczne zabiegi zdrowotne czy terapie. Choć głośno deklarujemy pragnienie oryginalności, na co dzień kopiujemy innych, bo naśladowanie... bardziej się opłaca.

Dlaczego naśladujemy innych?

Wyróżnianie się wcale nie jest podstawową potrzebą człowieka. Ważniejsze są potrzeby przynależności, bezpieczeństwa i akceptacji. Ludzie naśladują innych, obawiając się, że odmienne zachowanie może ich narazić na wykluczenie z grupy. Jesteśmy istotami stadnymi. Stado daje nam poczucie bezpieczeństwa i zwiększa szanse na przeżycie, wymagając w zamian, byśmy zachowywali się w określony sposób. Już w czasach pierwotnych odkryliśmy, że grupa lub stado działa skuteczniej i ma większe szanse na przetrwanie, kiedy jej członkowie współdziałają. Konformizm był więc warunkiem przetrwania, dziś jest warunkiem istnienia społeczeństwa. Bez tego niemożliwe byłoby wykonanie zadań wymagających współpracy - zbudowanie domu, przeprowadzenie operacji chirurgicznej, stworzenie internetu... Oczywiście można sobie wyobrazić, że dom buduje jeden człowiek, że jeden lekarz sam robi cały przeszczep serca, że internet tworzy jeden zapaleniec. Jest to wyobrażenie tak samo dalekie od rzeczywistości jak to, że wszyscy zachowujemy się identycznie i tworzymy populację klonów.

 

Czy naśladowanie się opłaca? A co z kreatywnością? Jak naśladujemy naturę? Jakie są pułapki naśladowania?

 

Znajdziesz nas na Twitterze , Google+ i Instagramie

 

Jesteśmy też na Facebooku. Dołącz do nas i dziel się opiniami.

 

Czekamy na Wasze listy: listy@wyborcza.pl