Domowy pasztet, wędliny, sałatka z majonezem... Podczas świątecznego śniadania zjadamy tyle kalorii, ile normalnie podczas całego dnia. A to dopiero początek obżarstwa. Co robić, żeby nie czuć się ciężko i nie zapłacić za to dodatkowymi kilogramami? Po pierwsze, ruszaj się. Spacerując pół godziny w wolnym tempie, spalisz około 100 kcal. To trzy czekoladowe jajka! Po drugie, skorzystaj z porad dietetyków - wiedzą, jak jeść, żeby nie tyć.
Wspomaga przemianę materii, wpływa na pracę wątroby. Ma właściwości bakteriobójcze, jest bogaty w witaminy A, B, C i E, a także wiele składników mineralnych. Jest też źródłem błonnika, olejków eterycznych i flawonoidów. Jest zaliczany do superjedzenia, czyli produktów o wyjątkowo wysokich wartościach odżywczych. Zawdzięcza to antynowotworowym glukozynolanom. Według badaczy z Uniwersytetu w Illinois te substancje zwiększają zdolność wątroby do usuwania czynników rakotwórczych. Glukozynolany znajdziesz też w brokułach, brukselce i innych roślinach krzyżowych, ale jest ich znacznie mniej niż w chrzanie - brukselka ma ich dziesięć razy mniej. Poza tym ich działanie osłabia obróbka cieplna.
Jeśli nie wiesz, co podać na świąteczny obiad, postaw na indyka. 85 g, czyli porcja obiadowa, to tylko 125 kcal, 2 g tłuszczu i 26 g białka. Dla porównania: żeberka wieprzowe to ponad 300 kcal i 30 g tłuszczu. Po indyku czujemy się syci, więc łatwiej opanować ochotę na słodycze. Poza tym indyk zawiera witaminy z grupy B, biotynę, cholinę, selen i cynk. Dzięki nim skóra wygląda młodo.
Nie tylko świątecznego baranka, ale to, co kładziesz na talerz. Rzeżucha pobudza przemianę materii, jest silnie moczopędna. Zawiera też izotiocyjaniany, które hamują namnażanie komórek rakowych, oraz witaminy C, A i K, żelazo, jod i magnez. Polecana jest przy osteoporozie, awitaminozie i chorobach tarczycy. Kiedyś rzeżucha była głównie lekiem na pasożyty jelit i owrzodzenia skóry. Stosowano ją także do dezynfekowania jamy ustnej.
Więcej porad znajdziesz jutro w "Tylko Zdrowie", magazynie "Gazety Wyborczej"
Znajdziesz nas na Twitterze , Google+ i Instagramie
Jesteśmy też na Facebooku. Dołącz do nas i dziel się opiniami.
Czekamy na Wasze listy: listy@wyborcza.pl