W Polsce wykonuje się co najmniej milion testów genetycznych rocznie. Ile dokładnie i według jakich procedur - nikt nie wie. Diagnostyka genetyczna jest u nas jedną z najbardziej nieprzejrzystych i nieuregulowanych dziedzin związanych z medycyną. Mimo że wydawane są na nią również publiczne pieniądze.
Brakuje prawa chroniącego dobra osobiste ludzi, których DNA jest poddawane badaniu. W większości państw Europy Zachodniej obowiązuje zakaz testowania anonimowo pobranych próbek. W Polsce każdy może pobrać cudze DNA, np. z ubrania lub szklanki, wysłać próbkę na adres "z internetu", a wyniki otrzymać na wskazany adres mailowy. Często nie wiadomo, co dzieje się z niewykorzystanym materiałem DNA ani jak przechowywane są wyniki badań. Nie zdziwmy się, gdy za kilka lat usłyszymy o handlu "danymi genetycznymi" podobnym do znanego już handlu danymi osobowymi.
W Polsce nie ma instytucji, której można by było zgłosić nadużycia.
Nie ma obowiązku posiadania skierowania lekarskiego na prywatny test genetyczny. Korzystają z tego firmy oferujące na swoich stronach internetowych "testy predyspozycji", m.in. do raka płuc lub czerniaka, proponując badanie genów, które w rzeczywistości z tymi rodzajami nowotworów mają niewiele wspólnego. Inne z kolei oferują badanie markerów nowotworowych jako sposób na wykrycie raka w pakiecie z badaniem moczu i krwi. "Naciągactwo" to najłagodniejsze słowo, jakim określają tego rodzaju praktyki onkolodzy i genetycy kliniczni.
Tymczasem dostęp do lekarza specjalisty ma ogromne znaczenie dla badanego, szczególnie przy interpretacji wyników. Informacja o predyspozycji do choroby - raka czy np. alzheimera - jest ogromnym stresem.
Zdarzają się przypadki otrzymywania diagnoz ewidentnie błędnych wynikających z niskiej jakości pracy laboratorium lub nieumiejętności opisania wyniku.
Które ośrodki wykonują badania genetyczne? Z jakim badaniem genetycznym gdzie się zgłosić? Jutro w "Tylko Zdrowie" publikujemy ranking
Znajdziesz nas na Twitterze , Google+ i Instagramie
Jesteśmy też na Facebooku. Dołącz do nas i dziel się opiniami.
Czekamy na Wasze listy: listy@wyborcza.pl
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny