Zagrożeniem jest długa podróż samolotem albo złamanie nogi. Choroba bywa tak dyskretna, że pierwszym i jedynym objawem może być dopiero nagłe zatrzymanie krążenia i oddychania.

"Chciałabym ostrzec innych, że niewiedza, bagatelizowanie objawów i stawianie sobie diagnozy może przynieść fatalne skutki" - napisała pacjentka do prof. Witolda Zomkowskiego, prezesa Polskiej Fundacji do Walki z Zakrzepicą "Thrombosis".

"Mam na imię Kasia, mam 29 lat i jeszcze niedawno myślałam, że jestem silną osobą o zdrowym organizmie. W październiku ubiegłego roku zaczęłam mieć problemy z lewym kolanem. Zaczęło boleć i puchnąć, więc wybrałam się do ortopedy. Badania, USG, rezonans nic konkretnego nie wykazały, jedynie zapalenie tkanek miękkich.

Co tydzień chodziłam na wizyty kontrolne, dostawałam zastrzyki, leki, a kolano nadal było obrzęknięte i zablokowane.

W listopadzie lewa noga zaczęła mnie boleć tak bardzo, że nie mogłam chodzić. Jak tylko wstawałam z łóżka, odczuwałam tak potworny ból, że nie byłam w stanie stanąć na tej nodze. Szybko jednak znalazłam odpowiedź i postawiłam sobie własną diagnozę - no przecież mam zablokowane kolano! A ten ból to tylko przykurcz mięśni. Minie. I miałam rację. Po upływie tygodnia ból ustąpił.

Jak zakończyła się historia Kasi? Czytaj "Tylko Zdrowie", tygodnik "Wyborczej"

***

Cichy zabójca - tak lekarze określają zator tętnicy płucnej (ZTP). Nagłe zatrzymanie krążenia i oddychania bywa pierwszym i jedynym objawem zakrzepicy (choroby zakrzepowo-zatorowej). Ale często istnieją sygnały ostrzegawcze, które są albo bagatelizowane przez pacjentów, albo mylnie interpretowane przez lekarzy. Aż 55-70 proc. chorych, u których wystąpił śmiertelny ZTP, umiera bez prawidłowego rozpoznania i leczenia (według książki Witolda Tomkowskiego i Pawła Kucy "Żylna choroba zakrzepowo-zatorowa").

 

Z czym związana jest zakrzepica? Jak powstaje? Jakie czynniki powodują, że możesz zachorować? Na jakie objawy trzeba zwrócić uwagę? Czytaj o tym wszystkim jutro w "Wyborczej", w naszym tygodniku "Tylko Zdrowie"

 

Znajdziesz nas na Twitterze , Google+ i Instagramie

 

Jesteśmy też na Facebooku. Dołącz do nas i dziel się opiniami.

 

Czekamy na Wasze listy: listy@wyborcza.pl