Dziś niektórzy uprawiają ogródek choćby dla koperku. Za kilkanaście lat komórki takiego koperku będą mogły wyprodukować nie tylko zdrowe posiłki, ale też telefon albo biopaliwo do ogrzania całej przydomowej szklarni. Wystarczy ingerencja biologii syntetycznej - jednej z "najgorętszych? ostatnio naukowych dziedzin.

- Nie mogę patrzeć na kawałki drewna, które marnują się w mojej okolicy w Kalifornii. Kiedyś żaden wiórek nie trafiał na śmietnik. Wystarczy, że wrzucimy wióry do pojemnika, posypiemy je grzybem ze specjalnie zaprojektowanym DNA i wyjdzie z tego laptop. Żaden dostawca elementów budowlanych nie jest tak fascynujący jak natura - zapowiada prof. Andrew Endy, z wykształcenia specjalista budownictwa lądowego.

Dziś jako bioinżynier na Uniwersytecie Stanforda chce budować sztuczne komórki, a kiedyś - nawet większe organizmy.

Wtóruje mu prof. Craig Venter, biolog znany z tego, że w jego laboratorium powstało pierwsze syntetyczne życie - bakteria zwana Synthią: - Jeśli dobrze zaprojektujemy sztuczne organizmy, będą działać na naszą korzyść - obiecuje. - Geny to w końcu coś w rodzaju programu komputerowego, który można odpowiednio ustawić. Na przykład tak, żeby tworzone przez nas życie produkowało paliwo, lekarstwa albo szczepionki.

Tom Knight, profesor bioinżynierii z Massachusetts Institute of Technology, jest w tej kwestii optymistą: - Cudów proszę spodziewać się za dziesięć lat - mówi z przekonaniem.

Biolodzy syntetyczni chcą budować zupełnie od zera różne, żywe stworzenia. Tak samo jak dziś składa się roboty czy komputery. I wszystko wskazuje na to, że w końcu to się uda. - Po raz pierwszy w historii Bóg ma konkurencję - napisali w głośnym komentarzu redaktorzy "Nature".

Więcej o możliwościach stworzenia sztucznego życia czytaj jutro w "Wyborczej".

 

Biologia i sztuka Choć biologia syntetyczna dopiero się rodzi i do medycyny wchodzi bardzo powoli, w sztuce ma już swoje stałe miejsce. Phil Ross, artysta z San Francisco, używa grzybów żyjących na drzewach do tworzenia cegieł, z których powstają różne instalacje. Para artystów Oron Catts i Ionat Zurr od lat prowadzi w zachodniej Australii The Tissue Culture and Art Project, w ramach którego "do ekspresji estetycznej" używają żywych tkanek. Jednym z ich najbardziej znanych dzieł jest The Victimless Leather - skóra bez ofiar, wyhodowana w laboratorium z linii komórek używanych przez biologów do eksperymentów. Artyści z takiej skóry uszyli prototyp płaszcza.