Nasz mózg nie działa racjonalnie. Po pierwsze, kierują nami emocje. Po drugie, nasz umysł wytworzył sobie wiele dróg na skróty, które pozwalają nam zaoszczędzić czas i wysiłek. Kiedy dotyczy to wyboru zasłon w salonie, nie mamy z tym problemu. Gorzej, kiedy w psychologiczne pułapki wpadamy, wybierając tych, którzy maja nami rządzić. Jak się nie dać?
Sądzimy, że aby podjąć dobrą decyzję, trzeba rozważyć wszystkie za i przeciw. Czasem instynktowne zachowanie jest równie dobre, jeśli nie lepsze. I w naszym codziennym życiu podejmujemy szybkie i kompetentne decyzje na temat tego, komu ufać i z kim się zadawać. Badacze z Princeton University odkryli, że oceniamy wiarygodność, kompetencję, agresję, sympatię innych w ciągu pierwszych 100 milisekund widzenia nowej twarzy. Przyglądanie się przez 1 sekundę nie zmienia naszego sądu, a tylko umacnia w pierwszej decyzji. Czasem paradoksalnie, im masz więcej informacji, tym bardziej powinieneś zaufać instynktowi. Przeładowanie informacyjne może sprawić, że będziesz unikać wyboru.
Może ci się wydawać, że tacy jesteśmy racjonalni, ale to emocje decydują o naszych wyborach. Po to zresztą są. Nasze najbardziej podstawowe emocje wyewoluowały, by nie zastanawiać się nad decyzją wobec zagrożenia. Strach skłania do ucieczki albo walki, wstręt do unikania. Kiedy tylko podejmujesz decyzję - układ limbiczny - mózgowe centrum emocji - jest aktywne. Neurobiolog Antonio Damasio z University of Southern Carolina w Los Angeles obserwował ludzi z uszkodzonym "centrum emocji" i zauważył, że są spętani przez brak decyzyjności. Nie są w stanie dokonać nawet prostych wyborów: w co się ubrać albo co zjeść. Mózg przechowuje emocjonalne wspomnienia przeszłych wyborów i używa ich jako drogi na skróty w podobnych sytuacjach. Wiadomo, że rozdrażnieni konsumenci decydują się na pierwszą zaoferowaną im rzecz, a nie rozważają inne opcje. Złość czyni nas skąpymi, porywczymi i ryzykantami. Smutek skłania do rozmyślań. Także programy wyborcze odwołujące się do naszych emocji, a nie rozumu przekonują nas bardziej. Badacze z Ohio State University spytali przypadkowych osób: które ze szkód domagają się szybszego naprawienia - zniszczenia dokonane przez jelenie czy przez agresywnych wandali - wszyscy odpowiedzieli, że przez wandali, mimo że tych szkód było znacznie mniej.
Czy przyznajemy się do tego czy nie, często naginamy fakty, tak by pasowały do naszego światopoglądu. Uczenie nazywa się to błędem afirmacji. Wiele badań pokazuje, że ludzie przykładają większą wagę do informacji, które odpowiadają ich prywatnym przekonaniom - może nas to irytować u innych, ale sami podlegamy temu przy każdej decyzji. Wierzymy, że podejmujemy decyzję przez racjonalne rozważenie opcji, ale faktycznie mamy ulubioną opcję. Miejmy tego świadomość.
Fiksujemy się na jednym fakcie, nie biorąc pod uwagę innych. Ma to znaczenie, gdy musimy podjąć decyzję na podstawie ograniczonych informacji. W sklepie ulegamy temu, widząc wyraz "przecena" - nie sprawdzamy, jak jest naprawdę. Nawet jeśli jest drogie, to na pewno okazja. "Reforma". Czy na pewno? Czy to, co chce zmieniać ta osoba nie zostało już przez kogoś zmienione? Obniżka kosztów - czy faktycznie jest możliwa? Bądź czujny, czy przy wyborze nie trzyma cię jakaś kotwica. Choć trudno się temu przeciwstawić, bo zwykle działa ona na poziomie podświadomości.
Więcej porad czytaj jutro w "Wyborczej"
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny