Możemy ograniczyć sferę publiczną do minimum i pozwolić nierównościom społecznym rosnąć. Tylko wtedy, zamiast prowadzić politykę rodzinną, pieniądze będziemy wydawać głównie na policję i więzienia - mówi w rozmowie z ?Wyborczą? minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz (PSL)

Konkretnie. Jak państwo może walczyć z nierównościami?

- Weźmy płacę minimalną. Z ostatnich danych GUS wynika, że 1,3 mln Polaków - czyli aż 13 proc. zatrudnionych - zarabia w granicach płacy minimalnej. Każda podwyżka realnie przekłada się na poprawę ich sytuacji. W ślad za minimalną rosną płace w całej gospodarce. Dlatego nie wyobrażam sobie zamrożenia minimum na obecnym poziomie. W latach 2007-14 płaca minimalna wzrosła z 936 zł do 1680 zł. To wzrost o 80 proc. w ciągu siedmiu lat. Zdaję sobie sprawę, że w porównaniu z bogatymi krajami Europy Zachodniej - Luksemburgiem, Francją czy Wielką Brytanią - to wciąż niewiele. Jednak w naszym regionie płacę minimalną mamy już najwyższą. Gwarantujemy większe bezpieczeństwo najsłabiej zarabiającym niż zamożniejsze od nas Czechy czy Estonia. Jeśli uwzględnimy koszty życia, okazuje się, że wyprzedzamy także Chorwację i Portugalię.

Co jeszcze powinno zrobić państwo?

- Dobrym przykładem jest inwestycja w opiekę nad najmłodszymi dziećmi. Badania pokazują, że dzieci chodzące do żłobków i przedszkoli rzadziej potrzebują później kursów wyrównawczych, lepiej się uczą, łatwiej znajdują pracę i incydentalnie zdane są na pomoc społeczną. Dlatego tak duży nacisk kładziemy w Ministerstwie Pracy na rozwój opieki nad najmłodszymi dzieciakami.

Wystarczy spojrzeć na liczby: jeszcze cztery lata temu mieliśmy w całym kraju niespełna 400 placówek dla dzieci do lat trzech. Na koniec zeszłego roku było to już 1510 placówek, czyli niemal czterokrotnie więcej.

To dalej zbyt mało.

- Potrzeby są znacznie większe, ale nie da się w dwa-trzy lata nadrobić wieloletnich zaniedbań. Tylko w latach 2012-13 na budowę żłobków przekazaliśmy ponad 0,5 mld zł. Nasi poprzednicy przeznaczali na ten cel znacznie mniej pieniędzy.

Polityka rodzinna, w tym także tworzenie miejsc opieki dla najmłodszych dzieciaków, to nie jest zadanie na jedną czy nawet dwie kadencje. To musi być element ponadpartyjnego kompromisu. Mam nadzieję, że nasi następcy będą kontynuować rozpoczęty przez nas program budowy żłobków.

Jak minister Władysław Kosiniak-Kamysz chce rozwiązać problem umów śmieciowych? Jakie jeszcze ma pomysły na rozwiązanie problemów na rynku pracy? Czytaj w poniedziałek w "Gazecie Wyborczej"