W 2013 r. w liceach uzupełniających za pierwszym razem maturę zdało jednak tylko 24 proc., w technikach uzupełniających - 23 proc. Czy to znaczy, że uczniowie są aż tak słabi? Niepoważnie podchodzą do egzaminu? Wiadomo, że wielu powróciło do nauki po kilkudziesięcioletniej przerwie. Większość łączy naukę z pracą.
Co sprawia, że chcą zmierzyć się z egzaminem dojrzałości? Presja społeczna czy racjonalna kalkulacja? Nikt tego nie bada.
W połowie lat 90. średnie wykształcenie (ogólnokształcące i techniczne) miało w Polsce 50,5 proc. ludzi. Dziś mamy jeden z najwyższych na świecie wskaźników osób z wykształceniem średnim na rynku pracy - 68 proc.!
Ale czy to znaczy, że dobrze wykształconym Polakom żyje się jest lepiej, np. łatwiej im dostać pracę?
W Niemczech - gdzie bezrobocie jest dwa razy niższe niż w Polsce - wykształcenie średnie ma 59 proc. pracujących, a w Finlandii - uważanej za edukacyjnego lidera - 47 proc. Bo tam nie wszyscy garną się do liceów z maturą, wielu decyduje się na szkolnictwo zawodowe.
- W Niemczech są nawet kierunki studiów, na które można iść bez matury - opowiada dr Krzysztof Bondyra, socjolog i specjalista ds. rynku pracy z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza. - Niemcy umożliwiają studiowanie kierunków rzemieślniczych po szkole zawodowej. Mają specjalną ścieżkę kariery, która zyskuje na popularności. Uważają, że nie każdy, kto ma fach w ręku i chce dalej chce się uczyć, musi mieć też szeroką wiedzę, np. na temat literatury.