Przestałem słuchać muzyki tanecznej, która mówi mi, co mam myśleć - mówi "Wyborczej" James Holden, jeden z najwybitniejszych przedstawicieli współczesnej elektroniki.

Jarek Szubrycht: Poszukująca część sceny elektronicznej ma dziś więcej wspólnego z muzyką współczesną, akademicką, partyturową niż z klubami, do których ludzie przychodzą tańczyć. Kiedy tworzysz muzykę, to zastanawiasz się, przez kogo i w jakich okolicznościach będzie odbierana?

James Holden*: Muzyka powinna z ciebie wypływać w sposób niezakłócony. Jeśli zaczniesz się zastanawiać nad tym, kto jej będzie słuchał, możesz wszystko zepsuć. Przewidywanie reakcji potencjalnych słuchaczy nie brzmi jak nastawienie sprzyjające kreatywności, nie chciałbym, żeby mój mózg wędrował w te rejony.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Anna Gamdzyk-Chełmińska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    „Spadek cen narzędzi do tworzenia muzyki…” ?? Nie zauważyłem - fortepiany i skrzypce nie potaniały… Wręcz odwrotnie.
    @Sopotpozdrawiasuwerena
    Chodziło mu zapewne bardziej o narzędzia elektroniczne w postaci instrumentów wirtualnych, wtyczek czy sampli itp. Nie trzeba sobie np. sprawiać syntezatora mooga do sypialni, bo już appkę na iPada/iPhone'a można zapodać na lajcie (od modelu D po animooga) itp. I brzmi to bardzo przekonująco. Emulacje już są tak blisko "the real thing", że nawet jeśli to nie jest rzeczywiste cacko, to da się robić na tym nowe, fajne rzeczy (oczywiście jeśli ktoś ma jakaś wyobraźnię lub cokolwiek w głowie). Można też zawsze się kłócić, że klarnet z klawisza (czy też każdy instrument z orkiestry symfonicznej, a są takie pakiety w postaci wtyczek) nie będzie brzmiał tak, jak trzeba, bo artykulacja itp. Podobnie z basem (są opcje na bazie syntezy modalnej, bez sampli) - tu też zagranie tego z prostego klawisza midi może często wydawać się oszukane. Ale im prostsza partia, tym trudniej się kapnąć i generalnie co z tego, jeśli końcowa rzecz brzmi fajnie.

    Niemniej jednak Holden porusza kilka ważnych kwestii w wywiadzie. Opisywani didżeje od włączenia "play" i gibania się już mnie denerwowali w jakimś 2005 (z powodu ich gloryfikacji w opisany w wywiadzie sposób), a co dopiero w 2024. Druga sprawa to AI, póki co też się chyba z nim zgadzam.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Ja i tak wolę nasz polski KAMP!
    Daniel Bloom świetnie tworzy.
    I niepotrzebnie nie ... "filozuje" ;-)
    @Pan_Zygmunt
    No, jeśli komuś zależy by mieć takie typowe "four-on-the-floor" i w tany... to jasne. Ale nie każdemu chce się tego słuchać dla samego słuchania. Ja np. nie mogę, zatem osobiście wolę Jamesa Holdena, a z Wackiem w NOSPR... to jak najbardziej zawsze.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Dzięki za tę rozmowę!
    już oceniałe(a)ś
    1
    1