Bardziej debiutuję, niż wracam - mówi Aga Bigaj, wokalistka, pianistka oraz songwriterka, która ostatnie lata spędziła w zespołach Kasi Lins, Dawida Podsiadły czy Ralpha Kaminskiego.

Aga Bigaj postanowiła, znowu, postawić na solową karierę. Porzuciła dawny pseudonim artystyczny (Agi Brine), porzuciła też język angielski, by śpiewać po polsku. I to był strzał w dziesiątkę. W tym roku wydała już dwie piosenki, "Kiedyś" oraz "Bardzo miło z pana strony", obie przesiąknięte zagadką, hipnotyzujące nieśpiesznym rytmem, doskonale splatającym się z głosem artystki.

Jak brzmią na żywo? O tym będzie można się przekonać w czasie drugiej edycji festiwalu Great September, który w dniach 14-16 września odbędzie się w Łodzi. 

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Monika Tutak-Goll poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    songwriterka - no błagam!
    @ikochan
    W języku polskim chyba nie mamy słowa na osobę, która pisze piosenki (muzykę, tekst) oraz śpiewa. To zapożyczenie nieszczególnie boli.
    już oceniałe(a)ś
    2
    0