Był bębniarzem, jakiego potrzebuje dobry rockowy zespół - równym, silnym, niestrudzonym. Bez Taylora Hawkinsa Foo Fighters nie będzie tym samym zespołem. Wygląda jednak na to, że nie będzie też gorszym.

„Ale oto jesteśmy" – tytuł nowej płyty Foo Fighters odczytuję jako ich wariację na temat: „A jednak się kręci". Czy może raczej: „Show must go on".

Wiosną 2022 r. ten radosny zespół rockandrollowy przyjął nagły cios od losu – śmierć przyjaciela, który współtworzył grupę i jej charakterystyczne brzmienie. A jednak, mimo straty i żałoby, wciąż robią swoje.

Wszystko się zmieniło, ale nic się nie zmieniło. Muzyka gra.

Foo Fighters "But Here We Are". Dave Grohl znowu bębni

Taylor Hawkins był dobrym perkusistą, dla Foo Fighters – idealnym.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Marcin Ręczmin poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze