Kanadyjski muzyk, który zaczynał od mrocznego R&B pomieszanego z hip-hopem, a z płyty na płytę przechodził coraz płynniej w stronę popu, zagra na Stadionie Narodowym w Warszawie. Uwagę fanów przykuła oferta, sprzedającej bilety firmy Live Nation.
Ceny biletów - jak zwykle przy okazji tego typu wydarzeń - zależą od zajmowanych miejsc. Wejściówka na płytę kosztuje 1264 zł, zaś miejsce na niskich trybunach blisko sceny nawet 1666 zł. Bilety w bocznych sektorach kosztują od 509 do 1371 zł.
Wszystkie komentarze
Chyba już było.
Nie podpowiadaj im...
Niestety tak. A zwroty za bilety gdy koncert się nie odbył realizują równo 180 dni po koncercie.
No ale wolny rynek, o co chodzi?
Postpandemiczne ceny biletów wystrzeliły w kosmos, niezależnie czy to The Weekend, Depeche Mode, Rammstein czy Metallica. Koszty energii, koszty płac, chęć odbicia po 2 chudych latach, kiedy branża musiała przeżyć (na kredyt, oczywiście). Mimo wszystko, wciąż znajduje się wystarczająco dużo frajerów, którzy zapłacą. Skoro więc są frajerzy, dlaczego ich nie golić? Wolny rynek, o co chodzi?
Bojkotujcie. Ja bojkotuję. Nigdy nie zapłacę siedmiu stów za koncert na żywo. Opustoszeją im stadiony, rura nieco zmięknie. Tak działa wolny rynek. Płakać nie będę. To nie są potrzeby pierwszego rzędu.
"Niewidzialna ręka rynku", taaaa
wrzućcie w google:
cnbc ticketmaster monopoly
Spokojnie, ciebie też wydymają jak będziesz chciał pojsc na cos mniej gownianego.
Twoja stara sobie chwaliła ostatnio jak leżała koło mnie po, jak to o niej świadczy?