Nie chcę być celebrytką - deklaruje Ethel Cain, która zyskuje coraz większe uznanie wśród trendsetterów i fanów muzyki. Interesują się nią również luksusowe domy mody i eksperymentalni twórcy.

Mniej więcej dwadzieścia pięć minut jazdy na północ od granicy z Florydą, przy wjeździe na teren bazy wojskowej, gdzie poza nią znaleźć można niewiele więcej, stoi prosty ceglany dom obłożony drewnianymi panelami. Okna są otwarte, przed domem stoi srebrny pick-up.

Odosobniony, z zewnątrz niepozorny budynek pełen jest sprzętów zgromadzonych w ramach kreatywnego życia. Sterty kaset VHS („Skrawki", „Carrie", „Najlepszy mały burdelik w Teksasie"), stare telewizory, na których można je odtworzyć, przerażające lalki z nabazgranymi na twarzach tatuażami, zakurzone książki poświęcone religii i seksualności, żółknące stare fotografie, zwierzęce kości, ludzkie zęby oraz porozrzucane wszędzie ciuchy ze szmateksów. Jedynie szafa pełna powłóczystych koszul nocnych i biało-kremowych sukni w starym stylu sprawia wrażenie uporządkowanej.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Marcin Ręczmin poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Ciekawa, melancholijna, niewysilona muza, wsiąkam.
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    Kolejna gwiazda z autotune...
    już oceniałe(a)ś
    3
    5