Zbigniew Wodecki był muzycznym bohaterem kilku pokoleń. Czarował publiczność estradową i tę skupioną wokół sceny alternatywnej czy nawet hiphopowej. W szóstą rocznicę śmierci artysty wracamy do jego piosenek, starszych i nowszych, melancholijnych i radosnych.

Bywał melancholijny, krotochwilny, marzycielski, uwodzicielski. Każdej piosence, którą wyśpiewywał, niezależnie od tego, czy była to bajka dla dzieci czy interpretacja klasyka niezależnego rapu, nadawał własny sznyt i barwę. W jego nagraniach zasłuchiwało się kilka pokoleń fanów, od tych, którzy podziwiali go w latach 70. w Opolu, po tych oklaskujących go już w XXI wieku na OFF-ie.   

Zbigniew Wodecki zmarł 22 maja 2017 roku, miał 67 lat. Na szóstą rocznicę śmierci mistrza estrady przypominamy pięć jego niezapomnianych piosenek.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Bartosz T. Wieliński poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Był naprawdę świetnym muzykiem.
    już oceniałe(a)ś
    24
    0
    to już 5 lat?! Szok
    już oceniałe(a)ś
    17
    0
    Nie wiem dlaczego pominęliście " chałupy welcome to" :))). Przecież to był " przebój nad przeboje". Ale oczywiście " lubię wracać tam gdzie byłem" jak najbardziej na pierwszym miejscu. Lubię ten utwór szczególnie teraz , po 50tce... gdy w wakacje czasem odwiedzam dawne liceum w Siedlcach " królówkę" i internat przy floriańskiej..." z czasów gdy kochałem pierwszy raz"....
    już oceniałe(a)ś
    12
    1
    Wciąż nie przyjąłem do swiadomosci faktu Jego śmierci.
    @leo-leo
    Ja też
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    @leo-leo
    Ja też
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Niestety Wodecki jest ofiarą przeprowadzania rutynowego zabiegu by-passów w zbyt małym szpitalu niewyspecjalizowanym w tego typu zabiegów. Nie zawsze prywatne znaczy profesjonalne.
    już oceniałe(a)ś
    9
    0
    Dla mnie Wodecki to fascynacja Janem Sebastianem Bachem i jak mawiał Pan Zbigniew: "Pierwszy, który stworzył podstawy...". Dlatego wolę Wodeckiego w późniejszych projektach. Szlagiery były i pozostaną, ale "wychowanie muzyczne na Bachu" słychać i czuć bardziej w utworach tworzonych pod koniec życia artysty. Według Wodeckiego Bach stworzył dla przyszłych muzyków gotowe frazy, z których korzystają w mniejszym lub większym stopniu wszyscy, dlatego dla mnie najpiękniejszym przebojem było "Zacznij od Bacha". Tytuł jest jednocześnie manifestem i przesłaniem dla przyszłych pokoleń. Wsłuchać się w Bacha to dla mnie podwaliny jazzu, tak jak dla Pana Zbigniewa.
    już oceniałe(a)ś
    10
    1
    "Lubię wracać...", "Z tobą chcę oglądać świat" i "Zacznij od Bacha " - to trio jest jak całość nierozerwalnie związana z Wodeckim, pokoleniu wychowanemu w latach 70. gra ono w DNA. Powinno być łącznie pod nr 1.
    Nie lubiłam jego piosenek w czasach, gdy dał się skusić na gitary elektryczne i łupnął bębnami na pierwszym planie. Wodecki to jazz albo big bandy. Chętnie posłuchałabym późniejszych piosenek po eliminacji basów.
    już oceniałe(a)ś
    7
    0
    Był wspaniałym artystą i cudownym człowiekiem w bezpośrednim kontakcie. Żal.
    już oceniałe(a)ś
    3
    0