W górach albo kilkaset metrów pod ziemią. Na trawie, w piknikowej atmosferze, z relaksacyjnym masażem i przy grillu. Letnie festiwale muzyki klasycznej coraz częściej wychodzą poza sale koncertowe.

Ludzie słuchają muzyki pod gołym niebem, czują się swobodnie, reagują spontanicznie. Nie, to nie Woodstock. Publiczność to holenderscy stateczni mieszczanie na wakacjach, w repertuarze m.in. Bach i Czajkowski. Na siedmiu ocienionych namiotami estradach non stop gra muzyka na żywo, od kameralnej po symfoniczną. Nieopodal otwarte są liczne food trucki, żarzą się grille, a kilkulatki pląsają na placu zabaw. Do tego spacery po okolicy, relaksacyjny masaż lub joga na polanie.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Monika Tutak-Goll poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze