Maryla Rodowicz ma trudny rok. Zmarła jej mama, wcześniej opuścił ją mąż – sama mówi o tym w wywiadach – a wreszcie przełożono Krajowy Festiwal Polskiej Piosenki w Opolu, którego artystka jest ikoną. Miała tam obchodzić 50-lecie pracy scenicznej. Po karczemnych awanturach TVP przesunięty z czerwca festiwal organizuje w ten weekend, a termin jubileuszowego koncertu Rodowicz zbiega się z datą premiery nowego albumu.
To zbiór łagodnych, refleksyjnych piosenek. Autorem większości jest Witold Łukaszewski, a bardzo dobry utwór dostarczył i zaśpiewał z gospodynią Robert Gawliński. Sam Łukaszewski, specjalista od flamenco, jest gitarzystą i momentami powstaje wrażenie, że jego popisy rywalizują z głosem Maryli. Różnorodnym piosenkom Łukaszewskiego trudno jednak coś zarzucić, gwiazda dobrze się w nich odnajduje.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
PS. Z kurw..niem się, pani Marylo, to nie można przesadzać ponieważ może grozić pani transformacja w Rosiewicza 2 albo, co nie daj boźe, w Pietrzaka bis i skończy pani w radiu maryja.
Ja też się przyglądam ostatnio kto i gdzie występuje...
Cover to jest utwór bardzo znany, a piosenki Ł. nie byly znane. Maryla nagrała swoje wersje. Bez względu na to, czy to ona wybrała te teksty, czy ktokolwiek inny, po prostu są gorsze niż gdyby Coehlo pisał.
Jakość - tu zgoda, wiele wersów jak z brudnopisu mało utalentowanego nastolatka. Chodziło mi jedynie o to, że Łukaszewicz napisał i zaśpiewał to wcześniej, pewnie nie mając MR na myśli, więc nie zgadzam się, że "autor każe jej wyglądać końca...", bo sama takie teksty wybrała.
Cover niekoniecznie musi podążać za znanym pierwowzorem, vide "Torn" Natalie Imbruglia. Wg słownika oksfordzkiego to "a recording or performance of a song previously recorded by a different artist". Ale fakt, technicznie "The best" Tiny Turner był coverem, ale kto tam pamięta np. wersję Bonnie Tyler, przykłady można mnożyć.
Łukaszewski, przepraszam.
Pamiętam tylko jej pierwsze, autentyczne, występy z gitarzystami w Stodole i Medyku; tam była naprawdę sobą i autentycznym talentem - to co nastąpiło później to czysta komercja i szaleństwo za pan z władzą (jaka by nie była)!!! "Występ" na "festiwalu" kurskiego i kasa od TVpis to tylko ostatnie tchnienie "Maryli" na resztę dostatniego życia (i pewnie możliwość kupna nowego Porsche,bo na najnowsze Porsche ostatnia gaża pisowska na pewno nie starczy). ŻENADA pani Marylo, nic nie różni się pani od "kurskowego ciemnego luda", w który świadomie lub nie się pani WPISUJE.
Ale okładka bardziej zachęca do oglądania starych filmów z Bardot.