Samobójcza śmierć Chrisa Cornella to jeszcze jedna (i być może nieostatnia) tragedia dotykająca muzyczną scenę Seattle - miasta, za którym nie tylko dzięki grunge'owi ciągnie się mroczny mit zabójcy swoich najbardziej wrażliwych i zdolnych mieszkańców.

Seattle nie kocha już grunge’u. Gdy parę lat temu największy rock’n’rollowiec wśród kuchennych celebrytów Anthony Bourdain odwiedził to miasto, aby nakręcić kolejny odcinek swojej serii „Layover” (u nas znany jako „Postój z Anthonym Bourdainem”), od razu na początku zaznaczył, że to już nie muzyka odgrywa największą rolę w promocji jego wizerunku. Poproszeni o znalezienie dla Seattle jakiejś krótkiej definicji, postawieni przed kamerami lokalsi sięgają bez żenady po najbardziej zużyte i stereotypowe określenia. – Deszczowe miasto – mówią, bo w Seattle podobno rzeczywiście ciągle leje. – Szmaragdowe miasto – dorzuca ktoś inny, bo te opady mają swoje konsekwencje dla przyrody i zieleń tu rzeczywiście wyjątkowo bujna. – Efekt jest jeden: ani razu nie pada słowo „grunge”  - zauważa Anthony. Jedna z jego rozmówczyń nalega wręcz, aby tylko nie używać tego terminu, bo w Seattle wszyscy mają go dość – dziś Seattle ma do zaoferowania dużo więcej.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Monika Tutak-Goll poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Grunge to ostatnia gitarowa rewolta - a ja ciesze się, bo dorastałem podczas nie.jI te fascynacje zostały. Ale teraz żal za Cornellem okrutny.
    już oceniałe(a)ś
    7
    0
    Przede wszystkim ogromny żal, że go już nie ma...wspaniały, cudowny głos. Pokonały go wewnętrzne demony których nie dał rady zagłuszyć ani używkami, ani próbą prowadzenia normalnego rodzinnego życia, to okazało się silniejsze co było w głowie...przytłaczający bezsens dalszej egzystencji. Nie oceniam, nie mam prawa...coś o tym wiem. Nie każdy ma w sobie tytaniczną siłę przetłumaczenia sobie, że życie jest piękne bo mam wszystko co świat może mi zaoferować, a więc sławę, pieniądze, rodzinę...brak jednak podstawy radości z życia...no cóż to jest właśnie życie.
    już oceniałe(a)ś
    5
    0
    Szkoda gościa. Był niesamowity. Kurna, trzeba ich kochać, tak szubko odchodzą, ech...
    już oceniałe(a)ś
    5
    0