36-letni Garbaczewski, jak na poważnego artystę przystało, ma w swoim twórczym życiorysie tzw. okresy. W początkach kariery kojarzony był przede wszystkim z pracą z wideo, ukrywaniem aktorów za ekranem, na którym pokazywał ich dziwnymi jazdami kamery. Szczytem tej formy była opolska „Iwona, księżniczka Burgunda” według Gombrowicza. Taki był też „Poczet królów polskich” wystawiony na inaugurację dyrekcji Jana Klaty i Sebastiana Majewskiego w Starym Teatrze w 2013 r. Zaproszenie tego artysty do szacownej instytucji w środku kolejnego konfliktu o jej szefa oznaczało ryzyko – i wielu nie zaakceptowało dziwnych perypetii królów schodzących z arrasów i zaludniających Wawel pod okupacyjnymi rządami gubernatora Hansa Franka.
Wszystkie komentarze