Dziwny pomysł, by przez dwie godziny cytować w teatrze dialogi Platona, sprawdził się. I choć Krzysztof Garbaczewski niemal niczego do tekstu nie dopisał, to chwilami zamiast o starożytnych Atenach myśleliśmy o dzisiejszej Polsce.

Zaczyna się od kaca i pytania, czy pić dużo czy mało. Mało, bo wczoraj dużo. Agaton wita Platona, wreszcie powoli wchodzi Sokrates. „Jeśli na czymś się znam, to na erotyce” – powtarza w kolejnych odsłonach.

Czy w pomyśle zebrania się w teatrze, by słuchać tekstów najsłynniejszego bodaj filozofa wszech czasów, jest coś pretensjonalnego? Nawet jeśli tak, to twórcy spektaklu w Nowym Teatrze rozbrajają tę minę wyobraźnią i humorem.

„Uczta” Krzysztofa Garbaczewskiego nie jest wykładem, teatralnym esejem ani nadętą artystowską celebracją. Raczej rodzajem filozoficznego kabaretu o wielu dnach wrzuconego w sceniczną instalację. Ma w sobie coś ze sztubackiego żartu. Jednak takiej luźnej, a zarazem błyskotliwej energii bardzo potrzebował warszawski Nowy Teatr. Potrzebujemy jej i my, mieszkańcy planety Polska, umęczeni jej duszną atmosferą na scenie, w sieci, w pracy i w lodówce.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Anna Gamdzyk-Chełmińska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Panie Tomaszu, piszą o Panu :)
    już oceniałe(a)ś
    1
    1