Mawiał, że to ironia, że grywa czarne charaktery, bo sam jest szczęśliwym gościem.

Występy w serii filmów "Candyman" zrobiły z niego ikonę horroru i symbol udręczonej walki o tych niedostrzegalnych, niewidzialnych i pomijanych.

W tej roli onieśmielał nie tylko sięgającym prawie dwóch metrów wzrostem: hakiem zamiast dłoni, dudniącym głosem i intensywnym spojrzeniem straszył przez ponad trzy dekady.

W wieku 69 lat zmarł Tony Todd, amerykański aktor kojarzony głównie z kinem grozy. Jak podaje serwis "The Hollywood Reporter", Todd odszedł 6 listopada po długiej chorobie. 

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Monika Tutak-Goll poleca
Podobne artykuły
Więcej