W kinie - jak w górach - droga na skróty to nie jest dobry pomysł. Czy twórcom "Za dużego na bajki 2" udało się wybrnąć i powtórzą sukces pierwszej części?

Nic nie zapowiadało, że „Za duży na bajki" stanie się takim przebojem. A na pewno trudno było to przewidywać po pierwszym weekendzie w kinach. Perypetie Waldka – nastolatka, dla którego liczy się tylko gaming, ale pod wpływem choroby mamy i wizyty zwariowanej ciotki zweryfikuje życiowe priorytety – ostatecznie obejrzało 330 tys. widzów.

To dużo, biorąc pod uwagę, że wiosną 2022 r. kina dopiero zaczynały odbudowywać frekwencję po pandemii. Ale popularność filmu Kristoffera Rusa według powieści Agnieszki Dąbrowskiej naprawdę poszybowała, kiedy wylądował na Netflixie. Polecali go sobie rodzice i dzieci. 

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Anna Gamdzyk-Chełmińska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Obejrzałam wczoraj z moją 12letnia córką pierwszą część. Film świetny, prawdziwe dialogi, super historia , dużo śmiechu ale i zadumy. Zamierzam włączyć ten film na lekcji g-w moim wychowankom.
    już oceniałe(a)ś
    4
    0
    Niestety obejrzałem pierwszą z odsłon tej historii i nie polecam. Historia jak historia ale sztuczne i wydumane dialogi są bardzo irytujące. Oprócz kilku gagów nic ciekawego. Może dla maluchów ok ale jeżeli ktoś starszy to będzie rozczarowany. Tak ogólna tendencja w polskich filmach rozrywkowych - taka dziwna maniera w dialogach - brzmią sztucznie i nieprawdziwie.
    już oceniałe(a)ś
    4
    8