Choć twórcy garściami korzystają ze "Szklanej pułapki" i "Kevina...", "Dzika noc" nie zostanie raczej kolejnym bożonarodzeniowym klasykiem. Co nie znaczy, że gwiazdorowi "Stranger Things" nie jest do twarzy w stroju świętego Mikołaja.

Dwóch mikołajów wpada na siebie w angielskim pubie…

Wbrew pozorom to nie początek kiepskiego dowcipu. Tak zaczyna się „Dzika noc".

Dzika noc. Kiedy Mikołaj nie czuje magii Gwiazdki

Do mikołaja zapijającego przy barze frustracje przysiada się drugi. Jest przekonany, że ma do czynienia z kolegą po fachu tak jak on dorabiającym w stroju z wypożyczalni. Znalazłby się scenarzysta, który rozwinąłby tę sytuację w komediodramat o nieszczęsnym rozwodniku albo jakimś oszuście na życiowym zakręcie. Wiecie, jeden z tych filmów przywracających wiarę w święta i ludzkość. Przesłanie się zgadza, z tym że reżyser Tommy Wirkola („Zombie SS", „Hansel i Gretel: Łowcy czarownic") wybrał zupełnie inną konwencję: „Dzika noc" to akcyjniak doprawiony gore i nutą pastiszu.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Więcej
    Komentarze
    Święty mikołaj, zbryzgany krwią, wbijający komuś lodowy sopel w oko. Rodzinny film na wieczór przy choince.

    Myślałem, że to o księżniczce wypruwającej flaki hurtem było wypadkiem przy pracy, ale to chyba jakaś nowa estetyka nadciąga.
    już oceniałe(a)ś
    4
    5