"Dziwny świat" - najnowsza animacja Disneya - okazała się dla studia spektakularną porażką finansową. Amerykańskie media wprost nazywają wynik kasowy filmu "katastrofą". Przy budżecie ponad 180 mln dol. film zarobił w pierwszy weekend (długi, bo Amerykanie obchodzili Święto Dziękczynienia) wyświetlania w kinach w USA skromne 11,8 mln dol. (spece od marketingu prognozowali 40 mln), a na całym świecie (w Polsce animacja weszła na ekrany kin w miniony piątek) - zaledwie 29 mln.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
A niechby któreś medium spróbowało w tym upatrywać powód, to dopieroż miałoby się z pyszna ;-P
I ten zachwyt jak odważnie korporacje walczą z prześladowanymi. Chyba, że w Azji, bo to, że Disney wybiela murzynów, zakrywa ich twarze lub usuwa role osób czarnych lub homoseksualnych w takich Chinach czy Krajach Arabskich nikomu nie przeszkadza.
Ale durne wsadzanie tych wątków według checklisty i niszczenie twórczości innych jest bardzo odważne na Zachodzie gdzie niczym poważnym nie grozi.
Absolutnie. Po obejrzeniu Johna Cartera i wiedziony nostalgią sięgnąłem jeszcze raz do "Księżniczki Marsa" Burroughsa, i to powieść wydała mi się infantylna. W każdym razie film bije na głowę nowe Star Wars.
Nowe Star Wars biją na głowę nawet nowe filmy Vegi.
Ja osobiście Johna Cartera oceniam jako film bardzo kiepski, nudny, wtórny i z fabułą, w której roi się od błedów. Nie dziwię się, że poniósł porażkę. Może powieści Burrougsa kiedyś były nowością, ale po 100 latach trącą myszką, delikatnie mówiąc.
Carter fajny, bez dwóch zdań.
Carter Fajny, potwierdzam
To brzmi tak, jak gdyby wystarczyło, żeby wynik kasowy dorównał budżetowi, a tymczasem, żeby wytwórnia wyszła na zero, trzeba co najmniej dwukrotnie większej kwoty, w przypadku co większych hitów - nawet dwuipółkrotnie większej (bo budżet != budżet + marketing). Po prostu mniej więcej połowa kasy zostaje w kinach i idzie do dystrybutorów.
ej, ale chyba jednak te budżety się podaje z marketingiem, przecież inaczej to bez sensu i w ogóle na co tyle tych milionów wydają?
Co do tej kreskówki trudno mi oceniać, czynników pewnie jest wiele, ale promocja znowu była żadna. Podobnie było w przypadku Encanto (chociaż tu uważam, że w Stanach film przyjęto o wiele lepiej, niż u nas). Obie części Frozen miały mega wypasioną promocję i stąd wyniki finansowe. Przy Dziwnym świecie widziałem kilka plakatów na mieście, więc słaba frekwencja mnie nie dziwi.
i jeszcze jedno - odkąd Disney przejął Pixar w animacjach studia pojawiają się piosenki czego spora część widowni bardzo nie znosi ;)
Promocja Dziwnego świata jak najbardziej byłaa ale te zwiastuny to - delikatnie mówiąc - nie zachęcają do jego oglądnięcia. Jesli cały film jest tak słaby, jak to, co można zobaczyć w zwiastunie (a trudno podejrzewać, aby umieścili tam najgorsze sceny), to rzeczywiście lepiej sobie to darować.
Czy naprawdę odbiły się finansowo na platformie VOD, czy tylko dział PR tak twierdzi? Bo sam Disney+ wygenerował właśnie 1,5 mld $ straty w ujęciu kwartalnym. Stąd w USA Disney szykuje skokowy wzrost abonamentu (z 8 do 11$ miesięcznie) i wprowadzenie tańszej wersji plaformy z reklamami.
Bardzo dużo osób nie kalkuluje tego, że oprócz samego budżetu filmu są dodatkowe wydatki marketingowe (które mogą wynieść drugie tyle) podobnie wyniki box office to nie są przychody producenta, bo trzeba się jeszcze podzielić z różnymi dostawcami usług, czy też kinami.
Skoro próbowali zdobyć rynek dumpingowymi cenami (co im się udało, bo przejeli sporo abonentów Netflixa), to trudno wymagać, aby od razu platforma przynosiła zyski.
Wiadomo, wszyscy chcom wuja Andżeja i jego piwnej beki.