Dwie syreny wyłaniają się z wód Wisły, by rzucić się w wir nocnego życia stolicy lat 80. („Córki dancingu").
Kobieta w eleganckich, choć pobrudzonych ciuchach wypełza z ciemności tunelu na peron dworca. Nie pamięta, kim jest ani gdzie mieszka („Fuga").
Beztroskie bliźniaczki prowadzą audycję radiową. Nagle czar pryska. To tylko ułuda, sposób na ucieczkę od ponurej rzeczywistości („Silent Twins").
Sceny otwierające filmy Agnieszki Smoczyńskiej porywają widza w głąb króliczej nory. Wprost do wewnętrznego świata bohaterek, których osobowość jakby wręcz narzucała tym opowieścią konkretną konwencję. W poszukiwaniu formy reżyserka odważnie – i z zaskakującą swobodą – rozsadza ramy gatunku, poruszając się na granicy jawy i koszmaru.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Dla mnie "Córki Dancingu" i "Fuga" to było coś nowego w polskim kinie.
Połączenie musicalu z horrorem - gdzie takie coś było? Przecież nie u nas.
Fuga - rzeczywiście spokojniejsza, ale psychologiczna.
Kino zdecydowanie oryginalne, odstające od innych kręconych teraz w Polsce.
I to się liczy.
Proszę o więcej.
Bardzo oryginalna ta Fuga, o histerycznej ucieczce w szaleństwo, jedynej obronnej opcji dla kobiet, doprawdy kultura nie eksploatuje tej głupoty od wieków, skądże xd
Fuga to kolejny film o zaburzonej osobowości co nie pozwala na wejście w głąb problemu pozostając na poziomie choroby
Tak, „Córki dancingu" to smutna żenada. Silenie i wysilenie .) Camp dla ubogich. John Waters w grobie by się przewrócił (gdyby nie żył).
A ja byłem zachwycony i chciałem klaskać na napisach końcowych - połączyć legendę syren, prlowską przaśność i cronebergowski horror cielesny - cudowny film.
Nie dało się tego oglądać. Koncept fajny, wykonanie (reżyseria) jakiś koszmar. Nie wytrzymałam do połowy. Ale na ostatni film pójdę dając reżyserce szansę. Szumowska też zaczynała słabo ( "33 sceny z życia" - ambitny scenariusz, a można było posikać się z nudy )
A co do „zaistnienia” - film jest w Criterion Colection. Bardziej zaistnieć się nie da.
Dla mnie jeden z najlepszych polskich filmów jeszcze pozbawiony nieznośnej maniery Szumowskiej. Dopiero "Śniegu juź...." mogłam zaakceptować
Chodzi o "33sceny.."
Ja na 33 scenach sikałam ze śmiechu, kolejne filmy to regres
Mało oglądasz:)))
to seksistowskie.
Rany. Jeśli facet przyjmuje perspektywę męską to też nie jest seksistowskie chłopcze.
I w wysokich obcasach to wystarczy