- Godard wprowadził do światowego kina permanentną zabawę fabułą i naszymi przyzwyczajeniami z nią związanymi - komentuje reżyser Filip Bajon. - Twierdził przecież, że w filmie musi się pojawić początek, środek i koniec, ale niekoniecznie w tej kolejności. Moim ukochanym filmem jest jego "Szalony Piotruś" (1965), opowieść o ucieczce w kolorowy i atrakcyjny świat; ucieczce przed burżuazyjną rodziną, przed ułożonym życiem i nudą. Ciągle pokazuję go moim studentom. Nie podzielam tylko fascynacji Godarda taśmą wideo. Jego późne filmy wciąż mi się podobały, ale coraz mniej z nich rozumiałem.