Jean-Luc Godard, jeden z najważniejszych reżyserów światowego kina, zmarł 13 września w Rolle w Szwajcarii. Miał 91 lat. Jego nowofalowe "Do utraty tchu" (1960) to arcydzieło, które się nie starzeje.

- Godard wprowadził do światowego kina permanentną zabawę fabułą i naszymi przyzwyczajeniami z nią związanymi - komentuje reżyser Filip Bajon. - Twierdził przecież, że w filmie musi się pojawić początek, środek i koniec, ale niekoniecznie w tej kolejności. Moim ukochanym filmem jest jego "Szalony Piotruś" (1965), opowieść o ucieczce w kolorowy i atrakcyjny świat; ucieczce przed burżuazyjną rodziną, przed ułożonym życiem i nudą. Ciągle pokazuję go moim studentom. Nie podzielam tylko fascynacji Godarda taśmą wideo. Jego późne filmy wciąż mi się podobały, ale coraz mniej z nich rozumiałem.  

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Anna Gamdzyk-Chełmińska poleca
Podobne artykuły
Więcej