"W pewnym sensie jest wynalazcą muzyki filmowej", "jego nuty są wieczne" - mówią inni. A co mówi sam Ennio Morricone? Dokument "Ennio" w kinach od 6 lipca, w drugą rocznicę śmierci kompozytora.

Szczerą rozmowę z Enniem Morricone przeprowadził jego przyjaciel, reżyser Giuseppe Tornatore. Kiedy spotkali się po raz pierwszy, by opowiedzieć o miłości do kina w „Cinema Paradiso", jeden był świeżo po debiucie, drugi zdążył już napisać muzykę do 350 filmów.

W dokumencie „Ennio" usłyszymy charakterystyczne brzmienie harmonijki ustnej, nostalgiczną fletnię Pana czy obojowy temat z „Misji" (co ciekawe, kompozytor początkowo odmówił pracy nad tym filmem, twierdząc, że mógłby go tylko zepsuć). Wcześniej jednak prześledzimy przygodę Morricone z estradą. Bo zanim zajął się kinem, zrewolucjonizował podejście do aranżacji piosenek.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Monika Tutak-Goll poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Sama muzyka do filmów to są perełki.
    już oceniałe(a)ś
    4
    0
    Ennio Morricone - dla mnie geniusz, Mozart muzyki filmowej. Chyba na samym szczycie - za nim blisko i dalej pozostali
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    Kiedyś dużo chodziliśmy z żoną do kina. Od pierwszej nutki w filmie potrafiliśmy rozpoznać, że to muzyka mistrza Ennio. Nawet się śmialiśmy, że on chodzi na te same filmy, co my - bo w każdym "naszym" filmie była jego muzyka. :)
    już oceniałe(a)ś
    0
    0