5 mln zł – tyle dostanie Ewa Stankiewicz z Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej na swój film „Droga do domu". Tym projektem dziennikarka wraca do roli reżyserki filmów fabularnych. Ta rezurekcja okazuje się kosztować milion złotych więcej niż wydawało się pół roku temu (PISF pierwotnie przyznał jej 4 mln) – by tak się stało, musiała dokonać się swoista reasumpcja, a wniosek zostać złożony i oceniony przez ekspertów raz jeszcze.
Nie życzę źle Ewie Stankiewicz, mam nadzieję, że jej film będzie lepszy, niż zapowiada się z opisu – bo brzmi jak połączenie Sceny Faktu Teatru TV z „Podwójnym życiem Weroniki" – ale naprawdę nie rozumiem, dlaczego musiał dostać więcej pieniędzy niż jakikolwiek inny projekt w tym konkursie dofinansowań, łącznie np. z projektem Jana P. Matuszyńskiego, twórcy nagradzanej „Ostatniej Rodziny" i pokazywanego w konkursie głównym w Wenecji "Żeby nie było śladów".
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Ludzie zdolni do wstydu nie kolaborują z dzisiejszą komuną.
ci co zdecydowali są marionetkami wybranymi do różnych komisji przez Glińskiego, nie wstydzą się, liczą kasę
to się nazywa polityka kulturalna
Ależ może być wiadomo. Trzeba sprawdzić kto ten milion przytuli podczas realizacji filmu.
PiS opanował do perfekcji zasady demokracji i konkursów do drenowania publicznej kasy.
Takie Lumpiarstwo
nic już człowieka nie dziwi