Co oglądać i czytać, czego słuchać? Podpowiadamy i inspirujemy. Zapisz się na nasz kulturalny newsletter
Gdyby Traci Lords nie istniała, trzeba by ją wymyślić: jest żywym dowodem na to, że koncepcja amerykańskiego snu to nie mrzonka. Nawet jeśli w jej wydaniu ten sen jest bardzo mokry. I dość perwersyjny.
Choć popularnością Lords nie dorównuje największym amerykańskim gwiazdom Hollywood, w swoim feminizmie wydaje się od wielu z nich znacznie bardziej szczera. A to dlatego, że na długo przed #MeToo opowiadała o molestowaniu w branży rozrywkowej i tym, którego doświadczyła jako mała dziewczynka.
Wszystkie komentarze
:)))
Nie dostrzegasz różnicy między między szesnastolatką, która podrobiła swój dowód, żeby występować w firmach porno, a trzynastolatką, której ktoś podał LSD, a potem wykorzystał?
Chyba w gazecie wyborczej
Ales ograniczony czlowieku.
Mlody jestes, szczylu !... :-)
Może zostanie Świętą...
Teraz strach nawet się zapatrzyć w dekolt. Specjalnie zresztą głęboki, by kusić...
Jak się 15-latkę wytapetuje i umaluje - to czym się różni od 20-latki? PESELem?
No tak, bo kto by się przejmował psychiką kobiety i jej dojrzałością. Ważne, że wygląda na pełnoletnią i się podoba, nie? Napisałeś taki krótki komentarz a ujawniłeś mnóstwo o sobie i tym jak przedmiotowo traktujesz kobiety.