Co oglądać i czytać, czego słuchać? Podpowiadamy i inspirujemy. Zapisz się na nasz kulturalny newsletter.
W filmie „Kurier Francuski..." Wes Anderson składa hołd prasie drukowanej, na czele z „New Yorkerem", w którego numerach zaczytywał się już jako nastolatek, i jego założycielowi oraz pierwszemu naczelnemu Haroldowi Rossowi. Daje przy tym wyraz miłości do wszelkiej francuszczyzny, także tej filmowej.
To właśnie Ross był pierwowzorem postaci Arthura Howitzera Jr., który w Ennui-sur-Blasé we Francji – mieście fikcyjnym, choć do złudzenia przypominającym Paryż (nazwę należałoby przetłumaczyć jako Nuda nad Blazą) – prowadzi magazynowy dodatek do gazety z rodzinnego Kansas, czyli tytułowy „Kurier Francuski". Każdy dziennikarz marzy o takim redaktorze: czułym, uważnym, dla którego cenny jest autor. Jeśli wartościowy tekst okaże się za długi, potrafi znaleźć więcej miejsca kosztem reklam. Howitzer zebrał śmietankę ekspatriantów. Kiedy umrze, zgodnie z jego ostatnim życzeniem zespół przygotuje pożegnalny numer.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
No, ja też!