Przypominamy tekst, który ukazał się na wyborcza.pl w 2021 roku.
"Ciemność, widzę ciemność!" - ten cytat znają chyba nawet ci, którzy nie interesują się polskim kinem. Bohater grany przez Jerzego Stuhra wypowiada te słowa, kiedy budzi się po wielu latach z hibernacji w świecie zdominowanym przez kobiety. Wraz ze swoim kompanem, granym przez Olgierda Łukaszewicza, musi ocalić męski gatunek.
Juliusz Machulski wymyślił "Seksmisję" na trzecim roku studiów w Szkole Filmowej w Łodzi. Początkowo film miał tytuł "Lamia" - od imienia głównej bohaterki i greckiej bogini pożerającej mężczyzn.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
"Vabank" to przede wszystkim polska wersją "Żądła", sam Machulski tak to określił w jednym z wywiadów.
Co do zasady ma Pan całkowitą rację, ale takich cytatów to pan w "The Sting" nie usłyszy:)
Amerykańskie "Żądło" ("The Sting") to amerykańska kultura, inne (pod)teksty i inne cytaty. Musiałbym urodzić się w USA żeby z szanownym @czerwonym_kapturkiem polemizować w tej materii.
Ale ogólnie nie uważam kina amerykańskiego za lepsze od polskiego, francuskiego, włoskiego, szwedzkiego czy czechosłowackiego.
"The Sting" może nie ma kultowych (bosz...) powiedzeń ale zwroty akcji są zdecydowanie silniejsze niż w obu "Vabankach".
Każdy ma to, co lubi.
Jak to nie ma kultowych? "Trzeba mi ludzi i forsy, by wyglądali jak ludzie" : - )
Świetnie, są :)
Ale czy równie mocne jak, powiedzmy: Czy można stąd zadzwonić na miasto?
"Vabank" to jednak komedia, podobnie jak "Vb II" czy "Deja vue"
Dokładnie.
"Sting" ma sporo fajnych tekstow ale wielu nie rozumie sie bez kontekstu no i w polskiej wersji gina tez na skutek zlego tlumaczenia slangu. Sam tytul to nie jest "Zadlo" tylko cos w rodzaju "Przekret"
Zapewniam cię, że jeśli za jakiś czas ten film będzie zakazany przez cenzurę - co jest całkiem możliwe - to w najmniejszym stopniu nie przez Kaczyńskiego, a dokładnie wręcz przeciwnie.
zaprawdę powiadam wam, że nakręcą nową wersję: Zandberg, Biedroń i Czarzasty po hibernacji trafią na plebanię obywatelską
Kobieta mnie bije.......:)
Albo przez cenzurę...radykalnej lewicy. Paulina Młynarska już kilka lat temu domagała się od Machulskiego przeprosin za ten film...
A co do pisu: to ktoś powiedział że oni to konserwatyści ale..." od pasa w górę "... pewnie do tej pory oglądają ten film :)
A ja mam śmieszniejszy plan: "Seksmisja" będzie pokazywana w wersji skróconej jako dowód, że już w tamtych czasach wiedziano, że Kopernik była kobietą ;)
Z niecierpliwością czekam na nową wersję, któa będzie inkluzywna i mniej opresyjna ( i w ogóle nie śmieszna).
Przeprosiny (nawet głupie) to przeprosiny, a cenzura to jednak insza inszość.
No i co? Rzeczywistość dogoniła wyobraźnię.
NAS!!!!
Jabłuszko! JEDNO! Obejrzyj film jeszcze raz :-)
Święte? Te psiary - święte?
Teraz jak na młodym drzewku mieliśmy tylko jedną czereśnię to wiadomo , że była ona święta. Któregoś dnia kolega córki nie wiedząc o jej świętości zeżarł ją, a ja pękałam ze śmiechu. Córka rocznik 99 zna te filmy nawet lepiej niż ja i przepytuje nas z cytatów, a do kolegi krzyknęła: "zeżarłeś naszą świętą czereśnie? " On biedaczysko nie wiedział o co chodzi, więc musieliśmy obejrzeć razem ten film jeszcze raz :)
Skądinąd jeśli cenzura PRL nie dostrzegła w tym krytyki ówczesnego systemu, to znaczy, że albo im już wszystko wisiało, albo pracowali tam durnie. Przecież aluzje były ewidentne nawet dla smarkacza, którym wtedy byłem.
Ba. Intrygujące podobieństwo także ze słuchowiskiem "Matriarchat" Marcina Wolskiego (z czasów, gdy był dowcipny) w reżyserii genialnego Marcina Pruskiego, z Kobuszewskim i Włodarskim w rolach Płaskich :)
to był tzw. wentyl bezpieczeństwa
Tadeuszem Włudarskim.
Był on etatowym narratorem słuchowisk Marcina Wolskiego - w czasach gdy ten był dowcipny.
Podobna zbieżność wątków także z Miastem kobiet (reż. Frederico Fellini).
Widzałem Seksmisję w Dreżnie, w Rundkino w połowie lat osiemdziesiątych. Dubbing był dobry, ale Niemcy śmiali się w innych momentach.
Totalnie w punkt, jak tu mawiają!
To prawda. Ale ja mam swoją prywatną teorię na ten temat. W cenzurze być może pracowali ludzie, którzy nie chcieli hamować treści wywrotowych. Trzymali się wytycznych żeby nikt im nic nie zarzucił i nie zwracali uwagi na to, co faktycznie te treści przedstawiały. Na pewno cenzorzy mieli swoje oficjalne wytyczne, trzymali się ich literalnie, a artyści z czasem nauczyli się pisać tak, żeby przechodziło. Cenzorzy udawali, że nie rozumieją, artyści tworzyli i każdy był zadowolony.
Bo jak inaczej wyjaśnić ogrom treści wolnościowych, jaki pojawiał się w tamtych czasach w sztuce?
Cenzura wcale niekoniecznie musiała zakazywać treści krytykujących system - trochę zawsze było "wentylu bezpieczeństwa", jak to ktoś inny napisał w komentarzu. Nie ważne czy się z tobą zgadzają, czy się z ciebie śmieją - dopóki robią co mają robić...
Temat cenzury w PRL-U najcelniej chyba ujął Dudek w dwóch skeczach. Jeden to "Moniuszko u carskiego cenzora" bodaj, a tytułu drugiego nie pamiętam, ale chodziło tam o taką zgrabną, jędrną... rower.