Tęsknisz za filmami, spektaklami, wystawami i koncertami? Podpowiadamy, co i gdzie oglądać, czytać i czego słuchać – online i w realu. Zapisz się na specjalny kulturalny newsletter.
Decyzje podejmowane przez wielkie hollywoodzkie wytwórnie to ciąg dalszy nierównej walki fabryki snów ze skutkami pandemii koronawirusa. Jak podał w magazyn „Hollywood Reporter”, studio Disneya postanowiło zrestrukturyzować całą swoją działalność i postawić na rozwijanie – niedostępnej jeszcze w Polsce – platformy streamingowej Disney+.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
a ja jakos sie przekonałem do kina i tego smrodu popcornu
Komunikację miejską pewnie też kochasz.
Dość odważna teza. Powtarzano ją na przestrzeni ostatniego wieku kilkakrotnie: przy okazji powstania telewizji, potem rynku VHS-DVD, potem Internetu. Jakoś przetrwały.
Owszem, możesz mieć rację. Z drugiej strony trudno o pewniki. VHS mające zabić kina same wyszły z użycia podobnie jak taśmy magnetofonowe, co nie znaczy, że rewolucja w streamingu, zwłaszcza po umasowieniu 5G kin nie zabije. Śmierć ogłaszać chyba jest przedwcześnie, ale świetlanej przyszłości bym nie wróżył. Kina które mają szansę,, tp moim zdaniem kina jednosalowe, z klimatem, ale dobrym sprzętem i grające jednak nieco trudniejsze produkcje, który multiplexy i tak nie pokazują... Zobaczymy ...
jasne, że jakoś przetrwają, ale stopniowo będą zanikać. Bo ciemna sala o nazwie multikino za pieniądze, gdzie mam siedzieć w przepierdzianym foteliku, po godzinach katowania kręgosłupa w korpobiurze, mnie niepotrzebna. Se leże ja na kanapie, we własnym smrodku, na dowolnie wybranym z dwóch boków i mam to, co w domu najświętsze, święty spokój. Bo mam kino domowe w domu. I mnie wystarczy. Ten film o Wiedźminie se też obejrzałem na Netflixie i za darmo, bo mam albonament tak? Dziś też nigdzie nie muszę łazić, zrobie se maraton serialowy, piwko już sie chłodzi…
część zostanie nieco dłużej, to jest proces, ciemna sala o nazwie multikino za pieniądze, gdzie mam siedzieć w przepierdzianym foteliku, po godzinach katowania kręgosłupa w korpobiurze, mnie niepotrzebna. Bo mam kino domowe w domu. I mnie wystarczy. Dziś też nigdzie nie muszę łazić, zrobie se maraton serialowy, piwko już sie chłodzi…
Hollywood też zdechnie, ale nie z powodu wirusa.
Za chwilę wchodzi wersja Alicji w krainie... z czarną Alicją w roli głównej. Królik o dziwo wciąż biały. Niech spier.. z tym go...
to jest wlasnie dzisiaj problem masowych wtywórni - poprawność polityczna aż do bólu. Wszędzie te wątki LGBT, równości klasowej, feminizmu. Nie chodzi o to, że nie powinny być obecne, bo jak najbardziej powinny (wszak kultura uczy tolerancji) - jednak mam wrażenie, że często są poupychane na siłę, pasują jak pięść do oka, przez co mocno rzucają się w oczy i burzą klimat produkcji. Prym wiedzie w tym Netflix...
Po oglądnięciu "Wojen Gwiezdnych" produkcji Disney'a ta wytwórnia dla mnie nie istnieje.
Masz sto procent racji w tym co piszesz, być może biały królik i czarna Alicja to proroctwo?
Typowa prawilna moralność. Czarna Alicja Ci przeszkadza, ale autor pedofil już nie jest problemem?
Kino... jako sztuka (dzis rozrywka w większości) ... a nie budynek...
Kino ma się dobrze....