– Każdego roku Hollywood szuka następnego białego gwiazdora, nowej twarzy, w której widzowie się zakochają. Ale nie szuka tak energicznie kolejnego Denzela Washingtona, Willa Smitha albo Sidneya Poitier – mówił Chadwick Boseman w jednym z wywiadów.
Sam właściwie z dnia na dzień stał się czarną ikoną kina, symbolem walki z ekranowym rasizmem i stereotypowym przedstawianiem czarnych bohaterów filmowych.
Kiedy 28 sierpnia Chadwick Boseman zmarł na raka jelita grubego po czteroletniej chorobie, fani z całego świata płakali nie tylko po świetnym aktorze czy po filmowej Czarnej Panterze z superbohaterskiego hitu Marvela (2018). Żegnali też mężczyznę, który sprawił, że czarna widownia nareszcie mogła przejrzeć się w dużym ekranie jak w lustrze i zobaczyć w nim moralność, inteligencję, mądrość i godność. Przekonać się, jak mogłaby wyglądać cywilizacja pod wodzą czarnych, gdyby nigdy nie znalazła się pod butem supremacji białych.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Zamiast oglądać w tym celu komiksowej historyjki spółki Marvel + Disney, zalecam południowoafrykański miniserial "Shaka Zulu". Tam można obejrzeć, niewątpliwie przerysowany, obraz cywilizacji czarnych bez buta białego człowieka. No ale komiks fajniejszy. Zresztą co wy tak z tym butem? Gdy Europa rozpoczęła kolonizację Afryki Subsaharyjskiej nie znalazła tam jakichś zaawansowanych cywilizacji, które trzeba było rzucić na kolana.
A tak w ogóle dziwi mnie to rozanielenie nad "Czarną Panterą'. Osobiście uważam ten film może jeszcze nie za rasistowski ale już bardzo pogardliwy wobec Afryki. Proszę sobie przypomnieć inne historie o superbohaterach, Bondach i innych takich. Jeśli fabuła potrzebuje jakiejś zaawansowanej technologicznie organizacji białych ludzi to zawsze znajdzie się dla niej miejsce w którymś z naprawdę istniejących krajów jak Niemcy, Rosja, USA etc. Jednak w momencie gdy przyszło wybierać lokalizację w Afryce twórcy filmu uznali, że żaden z tamtejszych krajów nie pasuje do tej narracji i musieli wymyślić od zera całkiem nowy. To naprawdę policzek dla czarnych Afrykanów - już chyba bardziej nie można im dać do zrozumienia, że nie pasują do nowoczesności.
Gdy już się wymyśliłlo Wakandę trzeba było jakoś wymyślić jej mieszkańców. To co z tego myślenia wyszło to plastykowa, zamerykanizowana karykatura Afrykańczyka, który nawet mówi po angielsku z akcentem czarnych z USA. Jest w Disney World na Florydzie, w parku Epcot miejsce, w którym można sobie zwiedzić fejkowe Chiny, fejkowe Niemcy, fejkową Japonię, Anglię itp. Wakanda pasowałaby tam jak ulał. Zaprojektowano ją w taki sposób by dawała dreszczyk obcości ale nie za bardzo, by nie zmęczyć kinowego widza, który nie po to zapłacił 8 dolarów za bilet i 20 za popcorn z kolą, żeby teraz męczyć zwoje odkrywaniem inności. Co to ma wspólnego z kulturami społeczeństw Afryki? Nic, widocznie są one mało interesujące, do dudy wręcz, kto by chciał coś takiego oglądać. I tu znowu sięgnę po "Shaka Zulu". Odmalowana tam kultura afrykańskich plemion jest bajecznie inna i podlana sosem lokalnych wierzeń. Czasem brutalna i oczywiście pozbawiona atrybutów przemysłowego społeczeństwa ale pokazana z godnością i bez płaszczenia się przed białymi. Językiem filmu jest angielski ale widać, że dla aktorów jest to język wyuczony a nie rodzinny i często jego wymowa sprawia im trudności. Do ich kwestii wkradają się lokalne słowa ale tak umiejętnie zaproszone, że nie powodują zamętu i niezrozumienia. Innymi słowy kultura Afryki w całej jej dumnej krasie, bez przepraszania i kompleksów.
W "Czarnej Panterze" liderzy Wokandy zatroskani niedolą czarnych wysyłają misję z pomocą. Gdzie? Do Somalii ogarniętej wojną domową i dzikimi rządami watażków? Do Rwandy, gdzie maczetami sprawiono milionowe ludobójstwo? E tam, takimi duperelami niech się zajmuje ONZ, Wakanda przyjmuje na siebie tylko naprawdę poważne wypadki naruszania praw człowieka. Dlatego nie kto inny ale sam wakandyjski książę wybiera się do ... Kalifornii, gdzie jak wiadomo opresja czarnych sięgnęła rozmiarów, które poruszyły i zatroskały Wakandę. Ot kolejny przykład, że problemy Afryki twórcy filmu mieli kompletnie gdzieś. Afrykanie i ich zapyziały kontynent to tylko scenografia, prawdziwy czarny to czarny z USA i Wakanda to on.
TomiK
Jak PRZYGOTOWAĆ się na różnice rasowe i kulturowe? Lew, tygrys, lampart, jaguar (w tym tzw. czarna pantera), irbis i pantera mglista mają wspólnego przodka, który żył w okresie od przed 6 do 10 milionów lat temu. Społeczeństwo nie jest nawet przygotowane na przyjęcie do wiadomości, że biologicznym ojcem Jezusa Chrystusa był rzymski legionista Tyberiusz Juliusz Abdes Pantera.
Czy aby na pewno "obywatelskich"? Wtedy by się nazywali civil, a nie islamic.
A tak poza tym szkoda gościa, za młody był.
No jak to, na pewno zajmują się takimi problemami jak równouprawnienie kobiet, przemoc wobec dzieci i prawa LGBT.
TomiK
No i właśnie dlatego ten gatunek nazywamy fantastyką.
Nikt nie dałby mu dużych ról (a kontrakt z Marvelem to pewnie umowa na występowanie w wielu produkcjach), gdyby wiedział, że facet może w każdej chwili umrzeć, albo wylądować w szpitalu na długie miesiące, rujnując produkcję filmu.
A jakby ta polsza piękna wyglądała, gdyby nie te niemce i ruskie jedne. Futurystyczne miasta ze szkła i kwantowy komputer w każdym domu.
Litości.