Śmierć, drastyczna zmiana wizerunku lub po prostu pech. Nie wiadomo, czy gdyby te filmy powstały, to byłyby w ogóle dobre. Legendą stały się, bo nigdy ich nie dokończono. A historie związane z ich produkcją czasami są bardziej zajmujące niż ich fabuła.

Koronawirus nie tylko wywrócił do góry nogami kalendarz premier filmowych i wstrzymał prace na planach wyczekiwanych produkcji. Nie wiadomo jeszcze, ile planowanych filmów nie powstanie w ogóle z powodu kłopotów finansowych, które z powodu pandemii mają hollywoodzkie studia. Straty globalnego przemysłu filmowego eksperci wyliczają teraz na 10 mld dol. A to i tak optymistyczne szacunki.

W świecie kina klasy B przerwana produkcja filmu to chleb powszedni. Trudno zliczyć filmy, które miały powstać, a ostatecznie przepadły, bo producenci nie chcieli wkładać pieniędzy w projekty, które przy pomyślnych wiatrach ucieszyłyby jedynie stałych bywalców wypożyczalni kaset VHS.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Anna Gamdzyk-Chełmińska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Przykre, ale to bardzo niestarannie napisany artykuł, posklejany z byle jak potraktowanych źródeł.
    już oceniałe(a)ś
    6
    1
    Wyspa, nie wsypa :)
    już oceniałe(a)ś
    2
    0