Przypomnijmy, że równolegle powstaje też drugi sezon „regularnego” serialu o przygodach tytułowego zabójcy potworów i jego toksycznym związku z czarodziejką Yennefer, choć prace na planie zostały przerwane przez koronawirusa.
Netflixa stać na inwestycje. Streamingowemu gigantowi od początku pandemii przybyło 16 mln użytkowników.
Jak podaje branżowy serwis Deadline, serial „The Witcher: Blood Origin” będzie składał się z sześciu odcinków i w przeciwieństwie do animacji „The Witcher: Nightmare Of The Wolf”, którą Netflix zapowiedział w styczniu, będzie produkcją aktorską.
Wszystkie komentarze
Jak poprawione to nie mam nic przeciwko usunięciu mojego postu.
Może dobrze? Sknociliby jak Wiedźmina.
A szkoda, bo książki są idealne i są napisane w sposób ułatwiający ekranizację.
Niestety twórcy serialu poszli w młodzieżową, głupkowatą stronę.
Nie znają się.
Ach - gdyby to zrobił ten Kripke od "The Boys" albo Lindelof od "Watchmen"!
Albo Peter Jackson...
Ech, marzenia, marzenia... ;-)
Prawda. Zamachowski w roli Jaskra był o niebo lepszy.
I w ogóle:
Cavil dałby radę - ale dialogi ma tak drewniane, że Pacino by tego nie uratował.
Chalotra to dobra aktorka - tylko ucharakteryzowali ją na bułgarską gwiazdę telewizji z lat '80.
A po obsadzenia tej pyzatej w roli Fringilli Vigo oraz karłów(!) w roli krasnoludów - to ja się już niczego dobrego nie spodziewam.
dokładnie, celnie skomentowałeś, tak właśnie też myślę a właśnie porównuję Pacino w Serpico i w Irlandczyku, ten ostatni to nowy film na Netflixie a proponowali mi ten stary co go nie widziałem, ale gość gra super